Nestorka kadry, matka dwójki dzieci, zawodowy żołnierz. Wszechstronna Polka na podium mistrzostw Europy!

fot. PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
fot. PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Aleksandra Klejnowska-Krzywańska zdobyła brązowy medal rozgrywanych w Tbilisi mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów w kategorii 58 kg. Zwyciężyła reprezentująca Azerbejdżan Bojanka Kostowa. Joanna Łochowska była piąta.

Kostowa była zdecydowanie najlepsza, ustanowiła trzy rekordy Europy. Pierwszy w rwaniu, gdy w trzecim podejściu uzyskała 109 kg. Łochowska zaliczyła próby do 87 i 90 kg, do 92 spaliła. Klejnowska-Krzywańska miała natomiast trzy udane podejścia - do 85, 87 i 89 kg.

W podrzucie szansę na podium straciła Łochowska. Zaliczyła tylko jedno udane podejście do 108 kg, dwa kolejne do 112 kg były nieudane. Za to świetnie dźwigała druga z biało-czerwonych. Zaliczyła 108 i 112 kg, a chwilę później jeszcze o jeden kilogram więcej i brązowy medal miała już zapewniony. Kostowa zaczęła bój, gdy wszystkie rywalki już zakończyły starty. Zaliczyła 125 i 132 kg, to już był nowy rekord Europy w dwuboju. W ostatniej próbie dźwignęła sztangę ważącą 137 kg, ustanawiając rekord kontynentu w podrzucie.

Dla Aleksandry Klejnowskiej-Krzywańskiej to już dziesiąty medal mistrzostw Europy, wśród nich są cztery złote. Stała też na podium mistrzostw świata - tylko raz, ale za to na najwyższym stopniu. A było to w… 2001 roku! Bo nie ma co ukrywać, że przesympatyczna i lubiana nie tylko w kraju, ale i na całym świecie zawodniczka Zawiszy Bydgoszcz jest prawdziwą nestorką polskich ciężarów. W wieku 32 lat ma za sobą nie tylko imponujący dorobek medalowy, ale także aż cztery starty olimpijskie, z których niestety żaden nie zakończył się miejscem na podium. A do tego wszystkiego dodać trzeba dwa urlopy macierzyńskie… Rok temu zawodniczka zapowiedziała, że piątego startu w igrzyskach już nie będzie, ale być może po sukcesie na mistrzostwach w Gruzji zmieni zdanie…

Poza ciężarowym pomostem pani Aleksandra jest szczęśliwą mamą dwójki dzieci, absolwentką AW, a także zawodowym żołnierzem – jeśli nic się nie zmieniło, to w stopniu starszego szeregowca. Wybór takiego zawodu wynika głównie z powodu przynależności klubowej, bo sztangistka wstąpiła do armii gdy stała się zawodniczką Zawiszy. Jednak po złożeniu przysięgi w 2009 roku nie kryła, że uroczystość mocno ją wzruszyła.

Było to dla mnie wielkie przeżycie. Jestem patriotką, zawsze z dumą noszę orzełka na piersi

mówiła Klejnowska-Krzywańska, której trzeba gratulować nie tylko medalu, ale również konsekwencji i umiejętności pogodzenia wyczynowego sportu z życiem rodzinnym.

mm/pap

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.