Mistrzyni paraolimpijska o swojej codziennej walce: "Mam sygnały, że daję innym >>kopa<< i nadzieję

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jest trudno, ale szukam siły, by popchnąć się do działania. Mam sygnały, że daję innym „kopa” i nadzieję

— mówi Katarzyna Rogowiec, dwukrotna mistrzyni paraolimpijska z Turynu (2006), w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Rogowiec przyznała, że nigdy nie pogodziła się z brakiem rąk, które straciła w wieku trzech lat w wypadku rolniczym.

W gospodarce by się przydały, ale ich nie mam, więc się nie sprawdzę. Dlatego, mimo że sport był obecny w moim życiu od początku, na pierwszym miejscu znalazła się szeroko pojęta edukacja

— podkreśliła specjalistka z zakresu finansów publicznych.

Jej zdaniem do uprawiania sportu potrzebny jest „bakcyl”.

W domu zawsze obecne były sporty zimowe. Ojciec stawiał mnie na nartach przed wypadkiem i po nim. Początkowo na zjazdowych, potem biegowych. Moim zdaniem sport tkwi w głowie. Nie można nikogo do niego zmusić, nauczyć. Można pokazać

— zaznaczyła.

Rogowiec zaczynała starty w 1999 roku. Jej zdaniem sport paraolimpijski bardzo się zmienił.

W latach osiemdziesiątych zawodnicy przemycali kryształy do Austrii, kiedy granice były pozamykane, żeby pozyskać jakieś pieniądze. Nie mieli takich uprawnień, jakie są obecnie. Sportu paraolimpijskiego nie traktowano jako czegoś, z czego można żyć, mimo codziennych wielogodzinnych treningów, by dobić do światowego poziomu

— wspomniała mistrzyni igrzysk paraolimpijskich w 2006 roku w biegach narciarskich.

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Rogowiec od pięciu lat prowadzi swoją fundację. W tym roku została koordynatorem projektu „Tauron Sportowy - Partner Paraolimpijczyków”.

Fundacja powstała głównie dlatego, że miałam problem z uzyskaniem pomocy od firm, instytucji jako osoba fizyczna. Poza tym często wiele do życzenia pozostawia profesjonalizm organizacyjno-administracyjnej strony obsługi naszego sportu. Przynajmniej na lokalnym poziomie. Ten nowy projekt to dowód odwagi i wiary, że jesteśmy pełnoprawnym podmiotem, z którym można współpracować na równych warunkach. Przykład, że „biznes może z nami zrobić biznes”

— wyjaśniła.

Rogowiec urodziła się w Rabce, przez lata związana była z Krakowem, obecnie mieszka i pracuje w Gdańsku. Wychowuje 20-miesięczną córkę Olimpię.

Łączenie pracy zawodowej ze sportem jest bardzo trudne. Bez swobody funkcjonowania, bez dobrej woli z wielu stron byłoby niemożliwe. Dużo wysiłku kosztują podróże. Wiele moich obowiązków kadrowo-płacowo-rozliczeniowych można na szczęście rozwiązać zdalnie, elektronicznie

— powiedziała 38-letnia Rogowiec.

Z powodu przerwy macierzyńskiej zawiesiła intensywne treningi i starty. Mimo wywalczenia kwalifikacji nie pojechała do Soczi (2014).

Zdawałam sobie sprawę, że mój poziom sportowy nie był taki, jaki mnie interesował. Nie miałabym szans w igrzyskach. Staram się podtrzymać kondycję z myślą, że wrócę do wyczynowego sportu, aczkolwiek mam w głowie zmianę dyscypliny. Myślę bardziej o strzelectwie, niż o rywalizacji na śniegu, z racji wieku i poziomu wytrenowania na świecie

— podkreśliła.

Przyznała, że lubi jeździć samochodem. Z uśmiechem opowiada o trudnościach napotykanych na co dzień. Na przykład o podpatrzonym w USA uchwycie potrzebnym jej do zapięcia każdego zamka błyskawicznego.

Teraz jest łatwiej, bo prowadzę samochód z automatyczną skrzynią biegów. Ale prawo jazdy w Krakowie robiłam na manualnej z wydłużonym drążkiem zmiany biegów. Włącznik kierunkowskazów zaopatrzyłam w gumową rączkę z kierownicy rowerowej. Ciężko jest tylko z wszelkimi pokrętłami, bo nie umiem ich złapać

— dodała.

Zauważa, że jest stawiana jako wzór osoby, której się udało.

Ludzie dają mi to odczuć, jestem zaprasza jako mówca motywacyjny. Łatwiej niektóre rzeczy zrozumieć z mojej perspektywy. Kiedy nie ma się obu rąk, i okazuje się, że zimowa kurtka ma długie rękawy, a trzeba zapiąć buty, zamocować narty, bez ludzi się nie istnieje.

Wspomniała, że na przykład ktoś, kto nie ma nóg, jest przypięty do wózka i zapomniał napoju z szatni, musi się otworzyć, odważyć, poprosić o pomoc.

Ja nie pogodziłam się z tym, że nie mam rąk i nie jestem szczęśliwa z tego powodu

— wyjawiła.

Rogowiec ma też w dorobku m.in. mistrzostwo świata w biathlonie (2005) i zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata w biegach narciarskich (2012).

bzm/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych