Lance Armstrong przejedzie Tour de France. Ale nie wystartuje w wyścigu

fot. youtube
fot. youtube

Skazany na dożywotnią dyskwalifikację były kolarz Lance Armstrong ma zamiar przejechać w tym roku trasę kilku etapów Tour de France – wyścigu, w którym siedmiokrotnie triumfował i wszystkich zwycięstw został pozbawiony w związku ze stosowaniem dopingu na ogromną skalę. Oczywiście Amerykanin nie może oficjalnie wystartować w tourze, więc chce pojawić się na trasie kilka jeden dzień wcześniej. Powodem decyzji Armstronga jest chęć zebrania funduszy na walkę z białaczką, ale można odnieść wrażenie, że bardziej zależy mu rozgłosie i utarciu nosa tym, którzy wykluczyli go z kolarskiego życia. Zarówno organizatorzy TdF, jak i władze światowego kolarstwo są wściekli.

Prezydent Międzynarodowej Federacji Kolarskiej UCI Brian Cookson, który walkę z dopingiem uznaje za swoje najważniejsze zadanie, nie kryje oburzenia. Jego zdaniem fundacja, która wymyśliła to przedsięwzięcie postąpiła nieodpowiedzialnie.

Nie mam nic przeciwko zbieraniu funduszy na szczytny cel. Ale lepiej żeby Lance Armstrong udzielał swojego wsparcia w inny sposób. Ten pomysł jest nie do zaakceptowania.To zachowanie kompletnie pozbawione szacunku wobec Tour de France, kolarzy, federacji oraz komisji antydopingowej. Ktoś powinien doradzić Armstrongowi by nie brał w tym udziału. On może objechać na rowerze całą Francję, ale nich zrobi to w innym terminie

—powiedział dziennikarzom Cookson.

Sprawca całego zamieszania, były zawodowy piłkarz Geoff Thomas, który zaprosił Armstronga do wzięcia udziału w wyścigu nazwanym „Le Tour – One Day Ahead”, wciąż twierdzi, że jego inicjatywa ma sens.

Jeśli udział Lance’a w tym przedsięwzięciu pozwoli mi zebrać milion funtów na walkę z białączką i uratuje to choć jedno ludzkie życie – to jest na pewno dobra rzecz

—twierdzi Thomas.

Cel uświęca środki? Świat sportu ma jednak wątpliwości. Przez lata Armstrong oszukiwał miliony osób. Narażał zdrowie nie tylko swoje, ale także kolegów, których wręcz zmuszał do brania środkó1) dopingujących. Rola dobrego Samarytanina do niego kompletnie nie pasuje. A może jednak zasługuje na kolejną szansę?

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych