Kolejne zarzuty w sprawie byłych prezesów siatkarskiego związku

fot. youtube
fot. youtube

Były prezes PZPS Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. usłyszeli od prokuratury dodatkowe zarzuty o charakterze korupcyjnym. Podejrzani nie przyznają się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Obaj od listopada przebywają w tymczasowym areszcie.

W dniach 2 i 4 marca 2015 r. prokurator zmienił i uzupełnił Mirosławowi P. i Arturowi P. dotychczasowe zarzuty, w ten sposób, iż zarzucił im działanie wspólne i w porozumieniu przy przyjęciu wszystkich trzech korzyści majątkowych w łącznej kwocie miliona złotych

— informuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Już wcześniej mówiono, że badane są także inne wątki śledztwa, ale dodatkowe zarzuty zostały postawione dopiero teraz.

W środę prokurator ogłosił Mirosławowi P. dwa kolejne zarzuty dotyczące dwukrotnego przyjęcie od Rafała M. korzyści majątkowej w łącznej kwocie 61 500 zł w zamian za umożliwienie wykonania obsługi multimedialnej otwarcia mistrzostw świata na Stadionie Narodowym w Warszawie

—napisał na stronie rzecznik prasowy Prokuratury Przemysław Nowak.

Doprecyzowano także wcześniejsze zarzuty. Uznano m.in., że kwota zabezpieczenia mistrzostw świata w Polsce była zawyżona.

Pieniądze w kwocie 600 tys. zł zostały udzielone w zamian za zawarcie w imieniu PZPS z firmą F. sp. z o.o. zawyżonej umowy zabezpieczenia mistrzostw świadka w piłce siatkowej mężczyzn 2014, zaś pieniądze w kwocie 400 tys. zł pochodziły ze środków uzyskanych przez firmę F. sp. z o.o. ze współpracy z inną firmą przy sprzedaży i weryfikacji biletów na mundial

—można przeczytać w komunikacie Prokuratury.

Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich Cezarego P. w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowych mistrzostw świata, które zakończyły się triumfem biało-czerwonych.

Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA. 15 listopada sąd zdecydował najpierw o ich trzymiesięcznym aresztowaniu, a później przedłużył to o kolejne trzy miesiące. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

mm/pap

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.