Messi prał brudne pieniądze? Znajomy Argentyńczyka chciał w to wciągnąć Roberta Lewandowskiego

fot. Christopher Johnson/ lic. CC BY-SA 2.0
fot. Christopher Johnson/ lic. CC BY-SA 2.0

Gwiazdor Barcelony znów ma kłopoty. Lionel Messi miał być zamieszany w pranie brudnych pieniędzy. Co więcej, padło też nazwisko Roberta Lewandowskiego, który miał dostać 250 tys. dolarów za udział w charytatywnych meczach organizowanych przez fundację Argentyńczyka — ujawnia „Der Spiegel”.

W 2013 roku „Lewy” otrzymał mail z propozycją udziału w spotkaniach „Messi i przyjaciele kontra reszta świata” w Los Angeles i Chicago. Oferta zawierała przelot klasą biznes, pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu oraz ubezpieczenie. Mecze te miały być płatne - 10 czerwca Polak otrzymałby 50 proc. kwoty, a pozostałą część dziesięć dni przed meczem. Chodziło o łączną kwotę w wysokości 30 tys. dolarów.

Maik Barthel, menedżer Lewandowskiego, odrzucił ofertę. Organizatorzy jednak nie chcieli zrezygnować z Polaka i kilkakrotnie ponawiali propozycję stopniowo podwyższając wynagrodzenie - 90 tys, 110 tys aż do 250 tys. dolarów. Te pieniądze nie skusiły jednak „Lewego”.

W sprawie „charytatywnych meczów” już toczy się śledztwo. Głównym bohaterem afery jest Guillermo Marin - prawnik i przyjaciel rodziny Messich, który miał wysyłać maile. Podobne propozycje otrzymali również inni piłkarze, m.in. Sergio Aguero, Zlatan Ibrahimovic, Didier Drogba, czy Cesc Fabregas. Istnieje podejrzenie, że organizacja meczów miała służyć praniu brudnych pieniędzy.

A to już niepierwsza afera podatkowa, w którą zamieszany jest Messi. W zeszłym roku musiał zapłacić grzywnę w wysokości ponad 50 milionów za oszustwa podatkowe.

lap/sport.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.