Liga Mistrzów: Sensacja w Londynie, a Szczęsny znów grzeje ławę

Fot. PAP/EPA/ANDY RAIN
Fot. PAP/EPA/ANDY RAIN

W środowych meczach kończących pierwszą serię spotkań 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów mieliśmy jedną niespodziankę – czyli wygraną 1:0 Bayeru Leverkusen nad Atletico Madryt – i jedną sensację dużego kalibru – porażkę Arsenalu Londyn na własnym stadionie z AS Monaco 1:3.

Mecz w Londynie na ławce rezerwowych, co niestety ostatnio jest normą, rozpoczął Wojciech Szczęsny. Ale stojący w bramce Arsenalu David Ospina nie może środowego wieczoru zaliczyć do udanych. Puścił trzy gole – pierwszego w 38 minucie po strzale z dystansu Kondogbii. Piłka nieszczęśliwie odbiła się od jednego z obrońców i zupełnie zmyliła bramkarza, który praktycznie stanął jak wryty. Drugi gol padł niedługo po przerwie, kiedy składną akcję Monaco precyzyjnie wykończył 34-letni Berbatow, który udowodnił, że wysyłanie go na piłkarską emeryturę jest zdecydowanie przedwczesne. Nadzieję na sukces w dwumeczu przywrócił londyńczykom Oxlade-Chamberlain, który w 90 minucie pięknym strzałem zmniejszył rozmiar porażki. Ale gra się do ostatniego gwizdka sędziego. W doliczonym czasie, w 94 minucie, goście przeprowadzili kontratak, który zakończył celnym uderzeniem Ferreira-Carrasco!

Ciekawostką jest fakt, że trenujący od prawie 20 lat londyńską drużynę Arsene Wenger zaczynał karierę szkoleniowca właśnie w Monaco, gdzie stracił posadę z dnia na dzień. Porażka musiała w tej sytuacji zaboleć szczególnie. Rewanż wygląda na formalność.

Fot. PAP/EPA/ROLAND WEIHRAUCH
Fot. PAP/EPA/ROLAND WEIHRAUCH

W Leverkusen zespół Bayeru raczej niespodziewanie pokonał Atletico. Jedynego gola dla Bayeru strzelił w 56 minucie Calhanoglu. Mecz był szybki i początkowo wyrównany, ale wbrew oczekiwaniom więcej okazji stwarzali sobie gospodarze, którzy na zwycięstwo absolutnie zasłużyli. Goście po stracie bramki zaczęli grać jeszcze ostrzej niż mają to w zwyczaju – a i tak są uznawani za drużynę wyjątkowo agresywną. Na kwadrans przed końcem drugą żółtą kartkę zobaczył Tiago i Atletico kończyło mecz w osłabieniu. Kwestia awansu, przy zaledwie jednobramkowej zaliczce na własnym stadionie, pozostaje otwarta.

mm

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.