Zbigniew Bródka: "Moje życie się zmieniło, ale woda sodowa nie uderzyła do głowy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Rok po zdobyciu złotego medalu olimpijskiego panczenista Zbigniew Bródka staje przed szansą wywalczenia kolejnego trofeum na dystansie 1500 m - tym razem w mistrzostwach świata w Holandii.

Moje życie się zmieniło, ale woda sodowa nie uderzyła do głowy

—podkreśla Bródka.

Złoty medalista igrzysk w Soczi jest w formie. Może myśleć o walce o medal i pokonaniu rywali i to takich jak Rosjanin Denisa Juskowa czy Holender Koen Verweij.

Myślę, że najgroźniejszy będzie Juskow. Jeżeli będzie w dyspozycji, którą prezentował dwa tygodnie temu podczas Pucharu Świata w Hamar, może nie być mocnego na niego. Kwestia pozostałych medali jest sprawą otwartą, można typować faworytów, ale jest ich szerokie grono. Gdybym zaczął wymieniać mogłoby być około dziesięciu, w tym trzech Polaków. Dużo zależy od dobrego losowania przeciwnika, toru i ułożenia biegu pod konkretnego zawodnika. Oczywiście forma dnia jest najważniejsza, tak jak to miało miejsce w Soczi.

Bródka podkreśla, że łatwiej było mu się przygotować na igrzyska w Soczi. Nie było presji, tylko ciężka, ale spokojna praca.

Wtedy byłem w nieco innej roli. Kandydowałem do medalu, lecz nikt nie wierzył, że mogę zdobyć złoto. Rok po igrzyskach, to liczne wywiady, eventy, spotkania i masę rzeczy, które mnie absorbowały poza pracą, treningiem i rodziną, czyli tym wszystkim, z czym sobie doskonale radziłem. Potrzebne było sporo czasu, abym moje życie poukładał na nowo. Sądzę, iż sporo rzeczy zrobiłbym inaczej, ale przecież nie mogłem tego wiedzieć wcześniej. Cieszę się, że mimo wszystko udźwignąłem ten ciężar, nie zwariowałem, a woda sodowa nie uderzyła do głowy. Staram się być normalny, myśleć racjonalnie, stawiać nowe cele, podejmować nowe wyzwania.

Zbigniew Bródka na mistrzostwach świata w łyżwiarstwie szybkim w Heerenveen wystartuje na dystansie 1500 m i w zawodach drużynowych w Heerenveen?

Będę szczęśliwy, jeśli dam z siebie wszystko, a przejazdy wyjdą dobrze technicznie i taktycznie. Wtedy o miejsce nie będę się obawiał, bo będzie dobre. Jeżeli chodzi o bieg drużynowy, cieszę się, że mamy bardzo mocny i wyrównany skład (z Janem Szymańskim i Konradem Niedźwiedzkim przyp.red.). Gdy w piątek wszyscy będziemy w podobnej, wysokiej dyspozycji - jesteśmy w stanie powalczyć o medal. Jestem zdrowy i gotowy do walki

—podkreśla Bródka.

13 lutego, wieczorem w Heerenveen Biało-Czerwoni wystąpią na 1500 m i drużynowo. Trzymamy kciuki.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych