Sąd przedłużył areszt dla Mirosława P., byłego prezesa PZPS

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o trzy miesiące - do połowy maja - tymczasowy areszt siatkarskich działaczy Artura P. i Mirosława P., który wcześniej w czwartek złożył rezygnację z pełnienia funkcji prezesa związku. Obaj podejrzani są o przyjęcie łapówki.

Z wnioskiem o przedłużenie aresztu wystąpiła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Sąd podzielił zdanie prokuratury, że nadal istnieje obawa matactwa.

Ponadto grozi im surowa kara, która mogłaby ich motywować do utrudniania postępowania

— poinformowała rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego Ewa Leszczyńska-Furtak.

Mirosław P. zostanie zatem w tymczasowym areszcie przynajmniej do 13 maja. Artur P. o jeden dzień dłużej.

Prokuratura już wcześniej poinformowała, że badane są także inne wątki śledztwa, ale na razie nie przedstawiono nowych zarzutów.

W czwartek na oficjalnej stronie PZPS umieszczono także list, w którym Mirosław P. zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa.

Aktualna sytuacja osobista nie pozwala mi wpływać na działanie związku i służyć siatkówce

— można przeczytać.

Jego następcą będzie ktoś z obecnego zarządu.

Mirosław P. przypomniał, że szefem federacji był ponad 10 lat.

Mój wieloletni wysiłek i Wasza zdolność do zespołowego współdziałania pozwoliły nam zorganizować wielkie siatkarskie wydarzenia – finały Ligi Światowej, żeńskich i męskich mistrzostw Europy i wreszcie pierwsze, polskie, historyczne mistrzostwa świata – wreszcie te złote mistrzostwa świata

— wspomniał w otwartym liście Mirosław P.

On i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich Cezarego P. w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowych mistrzostw świata, które zakończyły się triumfem biało-czerwonych.

Mirosław P. nie czuje się jednak winnym, o czym napisał w liście:

Jestem pewien, że w toku postępowania zostanę oczyszczony z zarzutu. Wszystkie moje działania skierowane były dla dobra związku i polskiej siatkówki, a nie korzyści osobistych. Mam nadzieję, że po zakończeniu sprawy będę mógł dalej służyć siatkówce.

Wspomniał także, że mocno ucierpiało jego zdrowie.

Moje zaangażowanie w ostatnim okresie, szczególnie przed mistrzostwami świata 2014 odbyło się kosztem stanu zdrowia, który pomimo zaleceń lekarzy zaniedbałem, odkładając termin kolejnej konieczniej operacji serca. Obecna sytuacja, w której się znalazłem, pogorszyła mój stan zdrowia, który wymaga pilnego uregulowania

— podkreślił.

Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA. Prokuratura postawiła im zarzuty, a 15 listopada sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym aresztowaniu. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Po rezygnacji Mirosława P. zarząd związku będzie mógł ze swojego grona wybrać nowego prezesa.

bzm/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych