Rosyjski doping działa niczym w starym ZSRR

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wikipedia/commons
fot. wikipedia/commons

W zeszłym tygodniu Polski Związek Lekkiej Atletyki poinformował, że chodziarz Grzegorz Sudoł otrzyma niespodziewanie – niespodziewanie, bo w środku zimy - brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata. Wszystko za sprawą afery dopingowej z rosyjskimi zawodnikami w rolach głównych. Afery, która może mieć dla rosyjskiego sportu poważne konsekwencje.

Od pewnego czasu Światowa Agencja Antydopingowa WADA w porozumieniu z Międzynarodową Federacją Lekkoatletyczną IAAF monitoruje tak zwane paszporty biologiczne. Co to takiego? W 2011 roku zdecydowano, że dla wyczynowych sportowców zostanie stworzona baza danych dotyczących parametrów krwi poszczególnych zawodników. Gromadzone w Lozannie dane są regularnie analizowane pod kątem zmian wskazujących na ewentualne stosowanie niedozwolonych środków. Na tym polega paszport biologiczny.

No i właśnie analiza danych wskazała na anomalie w parametrach krwi pięciorga rosyjskich chodziarzy. Wszyscy z nich to wielokrotni medaliścy igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Co ważne i symptomatyczne - rosyjska federacja lekkoatletyczna poinformowała, że nie kwestionuje międzynarodowych ustaleń. Oczywiście przyłapani na „koksowaniu” lekkoatleci zostali zdyskwalifikowani (na okres od trzech lat do dożywotniego zakazu startów) oraz stracili swoje tytuły. Jako, że jest wśród nich mistrz świata z 2009 roku Siergiej Kirdiapkin – Grzegorz Sudoł, który zakończył tamte zawody na czwartym miejscu, może cieszyć się po czasie ze zdobycia medalu. Inna sprawa, że nie będzie mu dane stać na podium mistrzostw i tuż po zakończeniu konkurencji przyjmować gratulacje…

Afera z chodziarzami skłoniła agencję antydopingową do bliższego przyjrzenia się kulisom rosyjskiego sportu. Zwłaszcza, że wśród 37 lekkoatletów przyłapanych na dopingu na podstawie badań paszportów biologicznych aż 23 osoby to Rosjanie. Czyli ponad połowa, a to musi dawać do myślenia.

”Liczba rosyjskich przypadków stosowania dopingu w lekkiej atletyce, a w chodzie sportowym w szczególności, to bardzo poważna sprawa”

— stwierdza w swoim oświadczeniu Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna.

Po ujawnieniu ostatnich przypadków dopingu do dymisji podał się główny trener rosyjskiej federacji Walentin Maslakow. 70-letni szkoleniowiec zaczynał swoją karierę jeszcze w latach 70. XX wieku, kiedy sport Związku Radzieckiego był w swoim rozkwicie, ale powszechne stosowanie dopingu było tajemnicą poliszynela.

Wydawało się, że w ćwierć wieku od formalnego upadku komunizmu instytucjonalny doping w skali całego państwa to już przeszłość. Tymczasem okazuje się, że tradycje ZSRR i NRD w aplikowaniu niedozwolonych środków by pokazać wyższość socjalistycznego sportu znalazły swoich spadkobierców.

mm

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych