Żewłakow wściekły na krytyków polskich piłkarzy: "Mam ochotę dać im po mordzie"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Były kapitan reprezentacji Polski i rekordzista pod względem liczby występów z Orzełkiem na piersi. Michał Żewłakow przyznaje, że irytują go negatywne opinie wypowiadane pod adresem rodzimych piłkarzy.

Żewłak” przyznaje, że z podobnymi głosami spotykał się już 8 lat temu, gdy sytuacja polskiej piłki była na przyzwoitym poziomie.

Podczas mundialu w Niemczech w 2006 roku oburzony dziennikarz powiedział do mnie, że jechał ponad 600 km i się natrudził, żeby obejrzeć mecz, a my przegraliśmy. Wkurzyłem się strasznie i odpowiedziałem, że my – aby zagrać w mundialu – trudziliśmy się prawie dwa lata i raczej kosztowało nas to więcej wysiłku. Aż trener Janas musiał mnie uspokajać

— wspomina Żewłakow w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

W wywiadzie padają również zaskakujące słowa nt. Sebastiana Mili, którego b. kapitan reprezentacji Polski porównał do… postaci z horroru!

Widzę laleczkę Chucky. Słodką, uśmiechniętą, ale dalej z zabójczym instynktem

— wypalił b. zawodnik m.in. Olympiakosu Pireus i Legii Warszawa.

Michał Żewłakow nie może pogodzić się z lekkomyślnie wypowiadanymi opiniami nt. rodzimych piłkarzy. Dobre wyniki reprezentacji Polski i Legii Warszawa zadają kłam negatywnym opiniom.

Dlatego, kiedy czasem słyszę w radiu ekspertów mówiących o piłkarzach polscy kopacze, mam ochotę jednemu czy drugiemu dać po mordzie. Bo nie mają pojęcia, ile to wszystko kosztuje wysiłku. Nie wiedzą, co to sport, mobilizacja, stres, rywalizacja, poświęcenie i przeciwnik. Potrafią się tylko pośmiać, że piłkarz niczego nie potrafi. Mam nadzieję, że wreszcie nabiorą odrobiny szacunku i nim po raz kolejny powiedzą kopacz, jeden z drugim ugryzie się w język

— puentuje „Żewłak”.

gah/przegladsportowy.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.