Grzegorz Bociek nie poddaje się chorobie: "Wygram z rakiem!"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Atakujący reprezentacji Polski i ZAKS-y Kędzierzyn Koźle walczy z nowotworem. Sportowiec nie dopuszcza myśli o przegraniu z chorobą i już niebawem chce wrócić na boisko.

Jestem po czwartej chemii, przewidywanych jest sześć do ośmiu cykli, z których każdy każdy składa się z dwóch chemioterapii. Każdą z nich przyjmuję mniej więcej co dwa tygodnie. Mniej więcej, bo muszę być zdrowy, każde przeziębienie wyklucza zabieg

— relacjonuje Grzegorz Bociek.

23-letni siatkarz przyznaje, że początki walki z chorobą były niezwykle trudne.

Pierwsze trzy chemie były bardzo ciężkie, po nich właściwie całą noc wymiotowałem. Po każdej z nich dochodziłem do siebie ze trzy dni. Natomiast po czwartej wymiotowałem w nocy, ale już na drugi dzień obudziłem się i czułem się bardzo dobrze

— mówi sportowiec.

Bociek przyznaje, że może liczyć na wsparcie bardzo wielu osób.

Ja to przetrzymam, są ze mną cała moja rodzina, cały mój klub i na każdym kroku odczuwam wielkie wsparcie. Sam nie wiem, ale może i do tej chwili jakoś nie dociera do mnie, że mam tego raka? Najbardziej myślę o siatkówce i piłce, bo to chyba najtrudniej teraz znoszę, że nie mogę po prostu w nią grać. Chciałbym bardzo znów wybiec na boisko, ale niestety taką mam „karę”

— wyznaje siatkarz.

Wiadomość o chorobie sprawiła, że 23-letni sportowiec musiał zmienić swój dotychczasowy tryb życia.

Generalnie w porównaniu z moim wcześniejszym trybem życia to musiałem przysiąść na tyłku. Nie załamałem się, podchodzę do tego bardzo pozytywnie. Może miałem z jeden dzień takiej załamki, gdy zdawałem sobie sprawę, że z pół roku nie będę mógł grać w siatkówkę. Ale tak naprawdę tylko to mnie męczyło

— przyznaje Grzegorz Bociek.

23-latek nie wyobraża sobie dalszego życia bez siatkówki. M.in. dlatego chce jak najszybciej uporać się z chorobą. Motywacją jest dla niego również rodzina, a zwłaszcza małe dziecko.

Mam takie marzenie: jak już wyzdrowieję, a mała Alicja urośnie, to zagram w końcu znowu mecz. Po nim podbiegnie do mnie gdzieś zza band mój mały skarb, mały krasnoludek i wpadnie mi w ręce. Dążę do tego marzenia, by się spełniło

— puentuje Bociek.

gah/Fakt

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.