Milik zły na swoją sytuację w klubie. "Po powrocie z kadry od razu zasiadłem na ławce"

Fot. PAP/EPA/STANLEY GONTHA
Fot. PAP/EPA/STANLEY GONTHA

Chociaż Arkadiusz Milik błysnął swoim kunsztem strzeleckim w meczach z Niemcami i Szkocją, wciąż jest tylko rezerwowym w Ajaksie Amsterdam.

Polski napastnik przyznaje jednak, że mógł liczyć na gratulacje ze strony swoich kolegów klubowych.

Rzeczywiście, koledzy po moim powrocie złożyli gratulacje, wszyscy wspominali przede wszystkim moją bramkę w meczu przeciwko Niemcom. Oczywiście wszyscy zdawali sobie sprawę, że w meczu ze Szkocją też udało mi się wpisać na listę strzelców, ale zdecydowanie gol strzelony mistrzom świata drugie trafienie przyćmił. Zapewne wynika to również z faktu, że stosunek Holendrów do Niemców jest porównywalny do podejścia Polaków do naszych sąsiadów

— relacjonuje Milik w rozmowie z tygodnikiem „Piłka Nożna”.

(Nie)stety 20-letni piłkarz nie był zbyt długo otumaniony swoim sukcesem. Milik nawet nie odczuł, że jest na fali.

To były dla mnie naprawdę udane mecze, cieszę się, że swoimi golami pomogłem reprezentacji i że moja gra jest dobrze oceniana. A czy już się otrząsnąłem? Tak, pomogła mi w tym moja sytuacja w klubie, bo po powrocie z kadry do Holandii od razu - nie chcę powiedzieć, że jak zwykle - ale jednak - zasiadłem na ławce rezerwowych w meczu ligowym

— powiedział piłkarz.

Reprezentant Polski nie kryje swojej frustracji z powodu lekceważenia jego dobrej dyspozycji przez trenera Franka de Boera.

Oczywiście, że jestem trochę zły, bo naprawdę robię wszystko, żeby w końcu trenera do siebie przekonać. Pracuję ciężko, daję z siebie sto procent na treningach, strzeliłem gole w meczach reprezentacji. Cóż, to są decyzje trenera, ja ostatecznie nie mam na nie wpływu. Robię swoje

— skwitował sytuację Milik.

Na pocieszenie: Robert Lewandowski w swoim pierwszym sezonie w barwach Borussi Dortmund również był tylko rezerwowym.

gah/pilkanozna.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.