Lewandowski wytrzymał do końca meczu dzięki zastrzykowi

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

W 10. minucie meczu Polska - Szkocja, kibice na Stadionie Narodowym i ci zebrani przed telewizorami zamarli. Nasz najlepszy piłkarz został brutalnie sfaulowany.

Robert Lewandowski nie zszedł jednak z boiska. Z grymasem bólu dokończył pierwszą połowę. Dzięki pomocy udzielonej w przerwie meczu „Lewemu” udało się rozegrać całe spotkanie.

Zastrzyk przeciwbólowy pomógł na tyle, że napastnik reprezentacji Polski walczył jak równy z równym ze szkockimi obrońcami.

W najbliższym czasie okaże się, czy po brutalnym ataku Gordona Greera nie będzie musiał leczyć kontuzji.

Selekcjoner Adam Nawałka nie zdecydował się na zmianę Lewandowskiego licząc na jego zapał i zaangażowanie. Po meczu był jednak wściekły na sędziego głównego Alberto Undiano Mallenco, który nie podyktował rzutu wolnego, ani nie ukarał Gordon Greera żółtą kartką za brutalne zagranie wyprostowaną nogą.

Zaskoczyła mnie postawa arbitra po ataku na Roberta Lewandowskiego. Przez godzinę nasza gwiazda była w zasadzie niepełnosprawna. „Lewy” z pewnością nie mógł zagrać na sto procent po atakach Szkotów

— powiedział Nawałka na konferencji prasowej.

Noga Roberta Lewandowskiego po meczu nie wyglądała dobrze. Piłkarzowi został nałożony opatrunek.

Najważniejsze będą najbliższe 24 godziny. Zobaczymy, czy będę potrzebował dłuższej przerwy

— powiedział napastnik dziennikarzom „Przeglądu Sportowego”

Piszczel w tej chwili bardzo boli, mam dziurę w nodze. Zaciskałem zęby, by dograć do końca. Złamać karbonowy ochraniacz jest naprawdę dużą sztuką

— dodał Lewandowski.

MG/przegladsportowy.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych