Miał być nadzieją polskiej piłki, dziś jest wrakiem człowieka. "Dopadają mnie drgawki"

"ZaSYPAny. Życie na zakręcie" (wyd. Buchmann)
"ZaSYPAny. Życie na zakręcie" (wyd. Buchmann)

Igor Sypniewski, były piłkarz m.in. Panathinaikosu Ateny i reprezentacji Polski wydał niedawno książkę. Autobiografia dotyczy głównie jego alkoholizmu.

Trudno się dziwić, że taki charakter ma „ZaSYPAny”. W końcu to uzależnienie sprawiło, że kariera „Sypka” potoczyła się, jak się potoczyła… Obecnie były piłkarz żyje na uboczu.

Większość czasu spędzam w domu, wychodzę bardzo rzadko. Źle się czuję, biorę mnóstwo leków. Na śniadanie, obiad i kolację tylko leki i leki. Kilka lat temu przeszedłem we śnie lekki udar, mam nieodwracalne zmiany w głowie. Często dopadają mnie drgawki: rąk, nóg. lekarze nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Mogę powiedzieć, że dzień bez drgawek to szczęśliwy dzień. Podejrzewam, że nie pomogło mi przepijanie „wszywek”, które miały sprawić, że nie będę sięgał po alkohol. To mocno zrujnowało moje zdrowie

— mówi Sypniewski w rozmowie z „Super Expressem”.

Choć były piłkarz nie pije już od 3 lat, to wciąż kusi go, aby znów zajrzeć do butelki. W przeszłości kuracje odwykowe nie przynosiły żadnego rezultatu.

Kiedyś prosiłem mamę, aby zamykała mnie w domu, jak szła do pracy, ale zdarzyło się, że pokusa była zbyt silna. Spuszczałem więc na dół, pod blok, sznurek, a kolega przywiązał do niego butelkę z rozcieńczonym spirytusem. Wciągnąłem ją do góry, a następnie do gardła. Ale to było kiedyś. Teraz głównie siedzę w Internecie i słucham muzyki. Telewizji za dużo nie oglądam, bo źle działa na moje zdrowie. Muszę też brać antydepresanty, żeby nie wróciły załamanie nerwowe, depresja. To było najgorsze, z czym musiałem walczyć

— przyznaje „Sypek”.

Teraz, niejako na pocieszenie, b. piłkarz ma swoją książkę, z której - jak sam przyznaje - jest zadowolony.

Chętniej wspominałby jednak takie bramki…

Tak strzelał Igor Sypniewski, piłkarz.

gah/Super Express

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych