Antiga: „Najlepszą odpowiedzią na prowokacje Spirydonowa było wyrzucenie Rosji z turnieju”

fot. PAP/Barłomiej Zborowski
fot. PAP/Barłomiej Zborowski

Wiele w karierze siatkarskiej przeżyłem, ale to były wyjątkowe momenty, których nigdy nie zapomnę” — mówi ze wzruszeniem Stephane Antiga o wielkim zwycięstwie polskich siatkarzy. Trener mistrzów świata przyznaje, że turniej był dla drużyny ogromnym wyzwaniem, jednak Polacy do końca prezentowali się na najwyższym poziomie.

Najlepiej jednak ocenia finał.

Nie oglądałem jeszcze powtórki finału, ale mam wrażenie, że spotkanie o złoto było najlepsze. Trzeba przyznać, że to niezły moment na perfekcyjną grę. Brazylia, chociaż grała bardzo dobrze, nie potrafiła się przeciwstawić naszej taktyce. Nie tylko w finale, ale i we wcześniejszych meczach byliśmy zdolni do zmiany strategii w trakcie gry. Rywale nie mogli nas „przeczytać”

— komentuje trener.

Antiga nie ukrywa, że sporo nerwów kosztowało Polaków spotkanie z Rosją.

Otoczka była gorąca ze względu na ogólną sytuację polityczną i gesty Spirydonowa, który na przykład naśladował rozstrzeliwanie. Rozumiem polskie uwarunkowania historyczne i znam obecną sytuację na Ukrainie. Trudno grać z Rosją w zupełnym oderwaniu od tego

— powiedział.

Trener odniósł się także do chamskich gestów Spirydonowa, na które znalazł skuteczną odpowiedź.

Co do Spirydonowa, to zwróćcie uwagę, że lubi prowokować tylko wtedy, gdy jego zespołowi idzie dobrze. Kiedy grali z nami, ucichł, bo nie był w stanie nic zrobić na parkiecie. Naszą najlepszą odpowiedzią była wygrana i wyrzucenie Rosji z turnieju.

Po wygranych mistrzostwach Antiga planuje nieco odpocząć i poświęcić więcej czasu rodzinie. Jednak jak przyznaje, wzrost popularności sprawia, że ciężko oderwać się choć na moment od rzeczywistości.

Ludzie rozpoznają mnie i podchodzą z prośbą o zdjęcia i autografy, mimo że zakładam głęboko czapkę na głowę i próbuję się szybko przemykać ulicami (śmiech). To bardzo miłe, wiem, że cała Polska się cieszy, ale naprawdę nie dam rady podpisać 40 milionów kartek

— mówi z uśmiechem.

lap/SE

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych