Tu nie chodzi o czystość życia publicznego, lecz o rewanż za krytykę prof. Kieżuna pod adresem „historycznych rewizjonistów”

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Profesor Witold Kieżun to postać na tyle znana i zasłużona, że nie trzeba jej przedstawiać. Pewne novum dla tej biografii stanowi tekst Sławomira Cenckiewicza i Piotra Woyciechowskiego opublikowany w dzisiejszym „Do Reczy”.

Autorzy przedstawili w nim opis dokumentów TW „Tamiza”, którym w latach 1973-1980 miał być sam Szacowny Profesor. Materiał, który ma liczyć ponad 900 stron został omówiony – trochę z konieczności – momentami mało rzeczowo i dość pobieżnie, toteż z pewnością musi on zostać dokonany solidnej ocenie i weryfikacji. Jest bowiem oczywiste, że Woyciechowski i Cenckiewicz za dowody współpracy uważają także informacje banalne i błahe. Wiele ostrych słów padających w tekście, jak choćby te o „regularnym donoszeniu na Wiesława Chrzanowskiego” raczej nie znajdują potwierdzenia w ich tekście. Jeżeli Cenckiewicz i Woyciechowski „wyciągnęli” z 900 stron tylko to, co „wyciągnęli”, to nie czuję się jakoś szczególne poruszony i myślę, że wszystko trzeba dokładnie zbadać.

Warto podkreślić, że autorzy tekstu do prof. Kieżuna odnoszą się z elegancją i kurtuazją, dano mu też możliwość odpowiedzi. Także wstępniak Pawła Lisickiego emanuje kulturą i kończy: „przeszłości nie da się zakopać, wyprzeć, przemilczeć. Czy się tego chce, czy nie ona wraca”. Ale pytanie zasadnicze brzmi: kiedy i dlaczego wraca.

Otóż autorzy tekstu deklarują, że bezpośrednią inspiracją do jego napisania była wymieniona na pierwszym miejscu „wyjątkowa aktywność medialna prof. Kieżuna”. Dodają, że skutkiem publicznego zakłamania polegającego na przedstawieniu Profesora jako bohatera bez skazy, wypowiada się on często i niekiedy ostro. Skutkiem nieznajomości sprawy TW „Tamiza” ma być między innymi „wielkoformatowe zdjęcie Kieżuna umieszczone na wieży Muzeum Powstania Warszawskiego wybrane przecież spośród tysięcy innych fotografii bohaterów Powstania”.

Ostatnie twierdzenie jest oczywiście nie do udowodnienia, ale o owej publicznej aktywności Pana Profesora warto powiedzieć słów kilka. Rzeczywiście, prof. Kieżun wielokrotnie publiczne wypowiada się ostro. Jego krytyka dotyczyła między innymi wymierzonej w Powstanie Warszawskie publicystyki dwóch autorów „Do Rzeczy”: Piotra Zychowicza i Rafała Ziemkiewicza. Ostro o Powstaniu i entuzjastycznie o twórczości obu „Panów Z” pisywał wcześniej dziś ujawniający sprawę TW „Tamiza” Sławomir Cenckiewicz. Wspomnianemu wyraźnie nie podoba się nie tylko zdjęcie prof. Kieżuna na wieży Muzeum. On w ogólne nie lubi Muzeum Powstania Warszawskiego, które już wcześniej w jednym ze swych fatalnych tekstów opisał jako zakłamujące historię i kierowane przez nieuka.

Biorąc pod uwagę powyższe fakty sprawa genezy ujawnienia sprawy TW „Tamiza” staje się co najmniej dwuznaczna. Pomijam tu nie mniej ważną kwestię stanu zdrowia Pana Profesora i ewentualnych dla niego konsekwencji takiej publikacji. Osobiście bardzo dziwię się Pawłowi Lisickiemu, bo jest wytrawnym dziennikarzem. Jak on nie zauważył tej dwuznaczności sytuacji? Myślę, że dla czystości sprawy taki tekst o prof. Kieżunie mógł ukazać się wszędzie, tylko nie w „Do Rzeczy”.

Skoro jednak się ukazał, ktoś może zacząć podejrzewać, że tu nie chodzi bynajmniej o czystość życia publicznego, lecz o rewanż za wcześniejszą krytykę Profesora Kieżuna pod adresem „historycznych rewizjonistów”. Niemożliwe? Możliwe. Piotr Woyciechowski pisuje raczej wstrzemięźliwie, ale inni to już bardzo różnie. Nie jest przecież nowością, że na przykład Sławomir Cenckiewicz w polemikach z Wałęsą lub jego żoną, a Piotr Zychowicz z przywódcami Powstania Warszawskiego chętnie sięgają po chwyty wyjątkowo nieładne.

Myślę, że i wielu czytelników tekstu o prof. Kieżunie będzie rozmyślało czy tu chodziło o prawdę czy może jednak o rewanż za krytykę. Ja w każdym bądź razie mocno się nad tym zastanawiam.

CZYTAJ I ZOBACZ: Prof. Kieżun odpowiada Ziemkiewiczowi i Zychowiczowi: „To jest tragedia. Od lat robi się wszystko, żeby zohydzić polską historię”. ZOBACZ WIDEO

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych