Wystarczyło jedno ujęcie w ekwadorskiej telewizji, aby arbiter spotkania Liga de Loja - Manta stanął pod pręgierzem opinii publicznej.

Sędzia od razu został okrzyknięty łapówkarzem, choć nikt nie wiedział, skąd pochodzą pieniądze. W końcu okazało się, że gotówka nie jest owocem przekupstwa, ale stanowi wynagrodzenie dla wszystkich arbitrów.

Wszystko dlatego, że sędziowie otrzymali dopiero kilka minut przed meczem zaległe wynagrodzenie. Dlatego arbiter nieco przesunął jego rozpoczęcie. W końcu musiał spokojnie przeliczyć banknoty…

Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 dla Liga de Loja. Kibice Manty nie mogą już zarzucać sędziemu ustawienia meczu. Tyle, że nie tak łatwo pozbyć się łatki łapownika, nawet gdy liczyło się zasłużoną wypłatę.

gah/sportfan.pl