Po ciężkiej przeprawie pokonaliśmy Irańczyków

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
PAP/Grzegorz Michałowski
PAP/Grzegorz Michałowski

Ponad 12 tys. widzów z trybun łódzkiej Atlas Areny oglądało w sobotę dwie różne reprezentacje Polski.

W pierwszym i drugim secie był to świetnie dysponowany zespół, który grał znacznie lepiej niż w dwóch wcześniejszych pojedynkach drugiej rundy. W pierwszej partii wyrównana walka toczyła się tylko do pierwszej przerwy technicznej, na którą zespoły schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu gości. Następna faza seta była już popisem biało-czerwonych, którym wychodziło praktycznie wszystko. Podopieczni Stephane’a Antigi znakomicie serwowali (m.in. dwa asy Mariusza Wlazłego i jeden Winiarskiego), byli też skuteczni w bloku i ataku. Dzięki takiej grze na drugiej przerwie technicznej mieli już sześć punktów więcej od Iranu, a całą partię wygrali 25:17.

Drugi set był kontynuacją pierwszego. Polacy robili na boisku co chcieli i w błyskawicznym tempie powiększali przewagę (4:2, 9:4, 14:8, 16:9, 23:12). Irańczycy byli całkowicie zagubieni i w żadnym momencie nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki. W końcówce seta rozluźnieni Polacy popełnili kilka błędów, ale nie miało to wpływu na wynik partii, którą bezproblemowo wygrali 25:16.

Trzeci set był już jednak odmienny od poprzednich, choć jego początek nie zapowiadał problemów. Gdy biało-czerwoni prowadzili 13:8, wydawało się, że zespół Iranu nie podejmie już walki. Później goście zdobyli jednak trzy punkty z rzędu i przy stanie 13:11 Antiga poprosił o czas. Na kolejną przerwę – tym razem techniczną – Polacy schodzili mając trzy punkty więcej od Iranu (16:13), jednak chwilę później był już remis 17:17. Po skutecznym ataku Wlazłego i błędzie rywali przewaga gospodarzy znów wzrosła do dwóch punktów (20:18), jednak goście nie zamierzali się poddać - z nawiązką odrobili straty, obejmując prowadzenie 20:19.

W tym momencie boisko musiał opuścić kontuzjowany Winiarski (uraz pleców), którego zastąpił Mateusz Mika. Mimo tych problemów Polacy mieli szansę na wygranie seta i spotkania. Prowadzili 24:22, ale nie wykorzystali dwóch piłek meczowych. Cztery kolejne akcje zakończyły się punktami dla Iranu, który wygrał seta 26:24.

Na początku czwartej partii Polacy prowadzili 4:3, ale później to oni musieli gonić rywali. Na pierwszej przerwie technicznej Iran miał trzy (8:5), a na drugiej dwa (16:14) punkty przewagi. Taka różnica utrzymywała się do stanu 20:18 dla gości. Później zawodnicy Iranu zdobyli cztery punkty z rzędu i losy partii były już przesądzone. Goście wygrali seta 25:19 i w lepszych nastrojach przystępowali do decydującej rozgrywki. Polacy zaczęli ją z Fabianem Drzyzgą, który na boisko wszedł w czwartym secie.

Tie-break rozpoczął się od zepsutej zagrywki Michała Kubiaka, ale chwilę później wyrównał Wlazły. Gdy Iran objął prowadzenie 4:2, trener Polaków poprosił o przerwę. Po wznowieniu gry Wlazły zmniejszył stratę do jednego oczka. Na remis trzeba było jednak czekać do stanu 7:7. W kolejnej akcji błąd popełnił jednak Marcin Możdżonek, który zaatakował piłkę po stronie rywali i goście odzyskali prowadzenie, a potem zwiększyli je do dwóch punktów. Polacy znów jednak wyrównali (11:11), a później, po autowym ataku rywali, wyszli na prowadzenie (12:11). Pierwszą piłkę meczową przy stanie 14:13 mieli jednak Irańczycy, ale nie wykorzystali szansy na zwycięstwo. Polacy byli skuteczniejsi i po bloku Możdżonka wygrali seta 16:14 i cały mecz 3:2.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych