Winiarski: "To był najpiękniejszy Mazurek Dąbrowskiego, jaki słyszałem"

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Wychodząc na stadion, trudno nam było opanować emocje. Wykonanie hymnu narodowego było niesamowite - opowiada Mariusz Winiarski w rozmowie z „Faktem”. Trudno o lepszy początek siatkarskich mistrzostw świata. Na Stadionie Narodowym nasza reprezentacja rozgromiła Serbów 3:0. Winiarski był jednym z siatkarzy, którzy najciężej zapracowali na to zwycięstwo.

To wszystko, co działo się dookoła, było niesamowite. Dla nas to był perfekcyjny, wymarzony początek mistrzostw świata, ale trzeba pamiętać, że to dopiero pierwszy mecz

— zauważa Winiarski.

Atmosfera na stadionie zrobiła na naszym 31-letnim przyjmującym ogromne wrażenie.

Było to coś, co przeżyłem po raz pierwszy w życiu i pewnie ostatni, bo już nie zagram w Polsce w mistrzostwach świata.

Ceremonię otwarcia ocenia jako „fantastyczną”.

Wychodząc na stadion, trudno było opanować emocje i trochę drżały nam nogi

— wyznaje siatkarz.

Wszystko wróciło do normy już podczas rozgrzewki.

A odśpiewany hymn to był najpiękniejszy Mazurek Dąbrowskiego, jaki kiedykolwiek usłyszałem (…). Zagraliśmy perfekcyjnie, nie mieliśmy problemów. Stadion okazał się szczęśliwy

— cieszy się Michał Winiarski.

Kolejny mecz biało-czerwoni rozegrają we wtorek we Wrocławiu. Ich przeciwnikami będą Australijczycy.

bzm/”Fakt”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.