Nie ustaje wrzawa medialna wokół problemów Stanisława Terleckiego. B. reprezentant Polski przyznaje, że po części sam jest ich przyczyną.
Do tej pory Terlecki wszystkie swoje niepowodzenia tłumaczył chciwością i niewdzięcznością swoich najbliższych, którzy mieli go wpędzić w biedę i bezdomność.
Lubię pić. Jeśli ktoś nie może wyobrazić sobie dnia bez alkoholu, to jak go można nazwać? Alkoholikiem. Tak, jestem uzależniony. Kiedyś, jak jeszcze pracowałem, przywoziłem sobie do domu sześć piw i do nich zasiadałem. Odreagowywałem w taki sposób i szedłem spać. To były mocne piwa, 7-procentowe. Teraz przerzuciłem się na lżejsze, no, ale cały czas piję. Codziennie rano ruszam do sklepu po browarki, a potem gapię się w telewizor i popijam. Zawsze lubiłem piwo, to chyba te niemieckie geny we mnie siedzą. Poza tym jak pisał Kochanowski: „Na frasunek dobry trunek”. Tych zmartwień mi nie brakowało, więc zalewało się je alkoholem
— przyznaje Terlecki.
Jednocześnie były piłkarz zaprzecza jakoby był uzależniony od narkotyków. Ostatnio często można usłyszeć taki zarzut pod jego adresem.
Mówią, że dziwnie się zachowuję, bo biorę narkotyki. A ja ich nigdy nie tknąłem! Ba, kiedyś mojego syna, Maćka, z nałogu narkotykowego wyciągałem. Moje zachowanie to efekt i alkoholu, i przyjmowania leków. Jak tylko piłem, to funkcjonowałem w miarę normalnie. A kiedy brałem leki, to mówili, że jestem na haju. Kiedy połączyłem jedno z drugim, to tworzyła się mieszanka wybuchowa. Nieraz faszerowałem się lekami, żeby zapomnieć o wszystkich problemach
— tłumaczy Terlecki.
29-krotny reprezentant Polski zdaje sobie sprawę, że musi radykalnie zmienić swoje życie, jeśli chce dalej się nim cieszyć.
Ale koniec z tym. Uważam, że moją największą zbrodnią jest oszukiwanie samego siebie. Muszę się leczyć. Nie chcę już dotykać alkoholu
— puentuje Terlecki.
gah/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/207867-terlecki-jestem-alkoholikiem-i-lekomanem-byly-pilkarz-o-swoim-upadku