B. piłkarz o porażce swoich młodszych kolegów: "Nikt nie rzucił hasła: Panowie, obudźmy się, ogórki nas leją"

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Tak źle jeszcze nie było! Chyba tyko takie słowa cisną się na usta po kompromitującej porażce piłkarzy polskich klubów w eliminacjach do europejskich pucharów. Surowych komentarzy nie szczędzą swoim młodszym kolegom byli piłkarze, w tym Jacek Ziober.

Brakuje mi słów, żeby w odpowiedni sposób skomentować to, czego byliśmy świadkami. Te spotkania pokazały, że nie ma znaczenia, kto prowadzi dany zespół – i tak nic z niego nie jest w stanie wykrzesać. Zresztą, oczekiwania wobec zagranicznych trenerów są u nas zbyt wygórowane. Nawet nie kojarzę klubów, w których wcześniej pracowali

— mówi były zawodnik Montpellier i Osasuny.

Ziober podkreśla, że największym rozczarowaniem był dla niego poziom gry, jaki zaprezentował stołeczny klub, który w tym roku jako priorytet postawił sobie awans do Ligi Mistrzów.

Ta drużyna nie grała w piłkę, przez większość meczu piłkarze nie wiedzieli, co mają robić. W ich poczynaniach rządził przypadek i to St. Patricks był zdecydowanie lepiej poukładany. Momentami miałem wrażenie, że oglądam nie mistrza Polski, a drużynę z trzeciej ligi. Nie mogę pojąć, jak to się dzieje, że przyjeżdżają do nas zespoły złożone z kucharzy, rybaków, pracowników banku i dają z siebie wszystko, a u nas widać tylko jak jeden piłkarz ma pretensje do drugiego i co chwila rozkłada ręce

— tłumaczy b. piłkarz.

Ziober podkreśla, że problem tkwi w głowach polskich piłkarzy.

Nie widziałem w tym zespole chęci odgryzienia się na rywalu. Nikt nie rzucił hasła: Panowie, obudźmy się, ogórki nas leją. Brakowało agresji i ambicji. Umiejętności po części też, ale to mogło wynikać z braku sił. Jeżeli ich brakuje, to nawet najlepsza technika nie pomoże. Nie biegasz wówczas tak często do ataku, o powrocie już nie wspominając

— podkreśla 46-krotny reprezentant Polski.

Niestety zmiany personalne w obecnej sytuacji mogą niewiele zmienić…

To, co zrobili, woła o pomstę do nieba. Wstyd to mało powiedziane. Te wyniki pokazują, że poziom naszej ligi jest tragiczny. Muszę teraz odszczekać to, co mówiłem rok temu, że po reformie ekstraklasa będzie ciekawsza. Myślałem, że jak piłkarzy będzie się trzymać pod parą dłużej, to poziom ligi się podniesie. Niestety, u nas nie ma takich kotłów. Jeśli nie zmienimy systemu szkolenia, w najbliższych latach żadnego postępu nie będzie

— puentuje Ziober.

Tyle, ze kolejny mocny głos ws. kompromitacji polskich klubów piłkarskich w potyczce o „europejskie puchary”, może się okazać wołaniem na pustyni…

AM/”Przegląd Sportowy”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych