Mundial 2014: Wielki dramat Cristiano Ronaldo. Rażąca nieskuteczność napastnika Realu Madryt. Portugalia odpada z mistrzostw świata. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/JOSE SENA GOULAO
Fot. PAP/EPA/JOSE SENA GOULAO

Niemcy i USA w 1/8 finału, a Portugalia i Ghana kończą swoją przygodę z brazylijskim mundialem. Tak zakończyły się rozgrywki w grupie G. Z pewnością CR7 na długo zapamięta zmarnowane okazje w ostatnim meczu z Ghaną.

Czytaj również: Mundial 2014: Podwójny triumf Niemców. Reprezentacja tego kraju zwycięża w grupie G, Amerykanie wychodzą z drugiego miejsca pod wodzą… Juergena Klinsmanna

Kibice piłkarzy Paulo Bento do końca liczyli na to, że Portugalczycy zdołają wyjść z grupy. „Wystarczyło” rozgromienie Ghany i wysokie zwycięstwo Niemców nad USA. Choć brzmi karkołomnie, to jednak nadzieja zawsze umiera ostatnia…

Niestety jej grabarzem okazał się… Cristiano Ronaldo, który w meczu z Ghaną nie wykorzystał trzech stuprocentowych sytuacji bramkowych, w tym jedną już w doliczonym czasie gry.

Pierwsza połowa zaczęła się pomyślnie dla Portugalii. CR7 i spółka od razu rzucili się do ataku. Grali z animuszem, szybko konstruowali groźne akcje ofensywne, ale brakowało skuteczności.

To, co nie udało się Portugalczykom, zrobił za nich… John Boy. Reprezentant Ghany zamienił dośrodkowanie rywali w samobójczą bramkę w 31. minucie. Motorem drużyny Paulo Bento był Cristiano Ronaldo. Kapitan Portugalii był stuprocentowym przywódcą swojej reprezentacji biorąc udział w niemal każdej akcji.

Sytuacji nie brakowało jednak również piłkarzom Ghany, ale tego dnia świetnie dysponowany był bramkarz Beto, który ratował skórę swoim kolegom.

Wydawało się, że druga połowa będzie zwieńczeniem dzieła zniszczenia Ghany. W końcu Ronaldo prezentował się jak młody Bóg, a Portugalia miała nóż na gardle i… przewagę. Nic z tego. Dzielni piłkarze z Afryki dali przebłysk swojej waleczności. W 57. minucie Asamoah Gyan zdobył gola głową.

To osłabiło siłę Portugalii. Nadzieje piłkarzy Paulo Bento na awans przedłużyło trafienie Cristiano Ronaldo w 80. minucie. Napastnik Realu Madryt jednak nie cieszył się po tym golu. Wiedział, że czas ucieka, a poza tym zmarnował kilka wybornych okazji w drugiej połowie.

Szansę na rehabilitację miał jeszcze w doliczonym czasie gry, ale po jego uderzeniu piłka przeleciała kilka centymetrów nad poprzeczką.

W oczach portugalskiego napastnika pojawiły się łzy… W tym samym czasie Niemcy wznosili ręce w geście triumfu nad Amerykanami. Tyle, że ich zwycięstwo było bardzo skromne (1:0).

Ostatni gwizdek sędziego Nawaf Shukralla (Bahrajn) ostatecznie przekreślił nadzieje Portugalczyków na awans. Tylko czy nie stracili ich jeszcze przed meczem? Warto przypomnieć sobie słowa Cristiano Ronaldo, który obwieścił na łamach prasy, że nigdy nie uważał swojej własnej reprezentacji za faworyta.

Może w tym tkwi przyczyna jego nieskuteczności…

Grupa G: Portugalia - Ghana 2:1 (1:0)

Bramki:

1:0 John Boye (31-samobójcza), 1:1 Asamoah Gyan (57-głową), 2:1 Cristiano Ronaldo (80)

Składy:

Portugalia: 22-Beto - 21-Joao Pereira, 3-Pepe, 2-Bruno Alves, 4-Miguel Veloso - 6-William Carvalho, 8-Joao Moutinho, 20-Ruben Amorim - 17-Nani, 11-Eder, 7-Cristiano Ronaldo

Ghana: 16-Fatawu Dauda - 23-Harrison Afful, 21-John Boye, 19-Jonathan Mensah - 20-Kwadwo Asamoah, 7-Christian Atsu, 8-Emmanuel Agyemang Badu, 10-Andre Ayew, 17-Mohamed Rabiu - 18-Abdul Majeed Waris, 3-Asamoah Gyan

AM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych