Zaskakujące wyznanie Justyny Kowalczyk: "Mam zdiagnozowane stany depresyjne"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. Tor Atle Kleven/CC BY SA 2.0
fot. Tor Atle Kleven/CC BY SA 2.0

Justyna Kowalczyk, złota medalistka olimpijska z Soczi, otwarcie przyznała, że cierpi na depresję. Choć przez długi czas ukrywała chorobę, zdecydowała w końcu opowiedzieć o problemach z jakimi zmaga się każdego dnia. „Mam już dość udawania i kłamstw” - zaznaczyła.

Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. To jest mój bieg o życie

— powiedziała w rozmowie z serwisem sport.pl.

Polska biegaczka przez długi czas ukryć chorobę.

Przez cały ten zły czas starałam się zachowywać pozory. Bo mi mówiono, że tak trzeba. Udawałam, że jest najnormalniej na świecie: że są treningi, starty, a ja jestem jak zawsze kąśliwa. (…) Chciałam pożyć, znaleźć jakiś bodziec, który mnie odciągnie od tego wszystkiego, co czarne. Ale nie udało się. Więc skoro wszystko inne mi się w życiu sypie, to skupię się sporcie.

Dwukrotna mistrzyni olimpijska zdradziła, że przez ostatnie miesiące cierpiała na bezsenność. Dodatkowo miała stany lękowe. Niekiedy towarzyszyła jej gorączka i omdlenia. Podjęła również trzy próby leczenia farmakologicznego. Okazały się jednak nieskuteczne.

Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka. Mam już dość udawania i kłamstw. Wracam teraz do treningów wcześniej, niż zakładałam, bo chcę złapać się tego, co jest dla mnie pewne, jasne .

Kowalczyk tłumaczy też, że ostatnio unikała spotkań z ludźmi i dużych imprez, ponieważ coraz ciężej było jej ukryć chorobę. I mimo tych ciężkich zmagań, wierzy, że najgorsze ma już za sobą.

Na początku maja przeżyłam klasyczne załamanie nerwowe. Teraz może być już tylko lepiej. Mój dół nie ma nic wspólnego z wygranymi czy przegranymi w sporcie. Z presją sportową radzę sobie tak samo, jak to robiłam zawsze

— dodaje.

lap/sport.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych