Kamil Stoch jasno deklaruje swoją wiarę. "Dziękuję za wszystko Panu Bogu, bo Jemu wszystko zawdzięczam" - mówi skoczek w wywiadzie dla tygodnika "wSieci"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Podwójny mistrz olimpijski z Soczi jest znany ze swojego przywiązania do katolicyzmu i demonstrowania religijności. Skoczek narciarski jeszcze raz to potwierdza w rozmowach z „Polską The Times” i tygodnikiem „wSieci”.

Kamil Stoch podkreśla, że wiara pomogła mu m.in. podczas rywalizacji na igrzyskach olimpijskich.

W Soczi w sobotę byłem z kolegami na mszy świętej. A już dzień później, w niedzielę, Pan Bóg dał mi złoty medal

— mówi zdobywca Pucharu Świata w rozmowie z „Polską The Times”.

Najlepszy polski skoczek podkreśla również, że nie czyni znaku krzyża przed skokiem ze strachu, ale chęci wyrażenia swojej wiary.

Każdy skok staram się ofiarować Panu Bogu i w jakiejś konkretnej intencji. Dziękuję Bogu za to, że mogę robić to, co sprawia mi tak wielką radość i co jest dla mnie ważne - to, co kocham

— tłumaczy Stoch.

Utrudnieniem w praktykowaniu wiary może być tryb życia sportowca. W końcu treningi i zawody bardzo często przypadają w niedzielę. Okazuje się jednak, że skoczek z Zebu poradził sobie również z tą przeszkodą.

Do kościoła można przecież przyjść również w sobotę. Tak było na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Tam z kolegami byłem w sobotę na mszy świętej w wiosce olimpijskiej. Odprawiał ją ksiądz Edward Pleń, krajowy duszpasterz sportowców. A już dzień później w niedzielę, Pan Bóg dał mi złoty medal

— opowiada podwójny mistrz olimpijski z Soczi.

Z kolei w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” Stoch zdradził o co się modli. Nie chodzi tylko o sukcesy…

Modlę się też o to, by żadnemu z zawodników nic się nie stało. Bym umiał cieszyć się ze zwycięstwa i godnie przyjął porażkę. Dziękuję za wszystko Panu Bogu, bo Jemu wszystko zawdzięczam

— podkreśla podwójny mistrz olimpijski w Soczi w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”.

Stoch nie uważa jednak deklarowania wiary jako aktu szczególnej odwagi. Sportowiec nie przejmuje się opiniami innych osób.

(…) nie zamierzam być trendy, cool czy co tam jeszcze. Jestem, jaki jestem, a jak mnie ludzie odbierają, to ich sprawa. Albo im się taki Stoch podoba, albo nie. Nie muszę wszystkim przypadać do gustu, nie muszą mnie wszyscy lubić. Dlatego nie robię nic na siłę, nic na pokaz

— tłumaczy mistrz olimpijski.

Owszem, ludzie nie muszą lubić Kamila Stocha. Tyle, że właśnie za takie słowa i wspaniałą postawę sportową go uwielbiają.

AM/”wSieci”/”Polska The Times”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.