Superniania prawdę Ci powie...

Fot.youtube.com
Fot.youtube.com

Pamiętam, jak bardzo zdziwiło mnie wyznanie Doroty Zawadzkiej, że nie oglądała programu, który przyniósł jej popularność.

Kilka miesięcy temu – gdy dowiedziała się, że przygotowuję dla „Tygodnika Powszechnego” artykuł o łamaniu praw dziecka w programach reality show – napisała na swoim blogu:

Za wyjątkiem pierwszego odcinka, który musiałam z konieczności obejrzeć na wielkim kinowym ekranie na premierze prasowej, nigdy nie widziałam odcinków w całości.

Niedługo później, w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” powiedziała (i autoryzowała):

  • Kiedy zobaczyłam ten odcinek, mówiłam, że tam jest błąd i trzeba pilnować, by to się nie zdarzyło. Obiecano mi, że oczywiście poprawią. Nie poprawili.
  • Zaraz, przecież pani mówiła, że odcinków zmontowanych nie oglądała.
  • Nie oglądałam w całości, fragment tego odcinka był wykorzystany w programie „I ty możesz mieć superdziecko”, stąd wiedziałam, że jest błąd.

Te słowa już mnie nie zaskoczyły – wiedziałam, że podobne (mówiąc bardzo delikatnie) niespójności zdarzają się w wypowiedziach Zawadzkiej.

Lekturę wydanej w 2012 roku książki-wywiadu „Jak zostałam nianią Polaków” rozpoczęłam więc z nastawieniem, że nic mnie nie zdziwi. A jednak – już odpowiedź na trzecie pytanie wprawiła mnie w niemałe osłupienie. Oto bowiem Dorota Zawadzka mówi:

Wielokrotnie potem oglądałam ten program na płytach i tam nie było żadnego elementu, który sam w siebie byłby straszny. [...] Obejrzałam kilkakrotnie odcinki, które były najmocniejsze, do których ludzie najczęściej wracają w rozmowach [...]

Rozumiem, że pewnych szczegółów po latach można nie pamiętać, ale trzy różne wersje tak ważnej kwestii to chyba jednak nieco za dużo?

Anna Golus

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.