Litwa dopuszcza pisownię nazwisk polskich w wersji oryginalnej. Mickiewicz nie musi się już nazywać Mickevič. Po niemal trzydziestu latach od odzyskania niepodległości litewski Sejm wreszcie uchwalił ustawę o pisowni nielitewskich nazwisk.
Ta sprawa była symbolem skomplikowanych stosunków między Polską i Litwą. Przez dziesięciolecia nie udawało się jej rozwiązać, mimo że pisownię nazwisk w wersji oryginalnej zapowiadano już w 1994 w traktacie polsko—litewskim. Politycy litewscy przekonywali, że nastąpi to już za chwilę, a na przeszkodzie stoją jedynie drobne przeszkody techniczne i kłopoty z czcionką. W końcu okazało się, że jest zupełnie inaczej, a litewski Sąd Konstytucyjny orzekł, że nazwiska w dokumentach litewskich mogą mieć tylko litewską formę.
To, co stało się teraz w litewskich Sejmie, jest więc prawdziwym przełomem. Za ustawą głosowało 82 posłów, przeciw było 37, wstrzymało się 3.
Jeszcze kilka tygodni temu losy ustawy nie były pewne. O odrzucenie jej apelowało w otwartym liście kilkudziesięciu sygnatariuszy Aktu Niepodległości, którzy odgrywają w polityce litewskiej szczególną rolę.
Wszystko było możliwe. Wystarczy przypomnieć historię z 2010 roku, kiedy podczas ostatniej wizyty zagranicznej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego — nazywanego przecież przyjacielem Litwy — litewski Sejm, głosami rządzących konserwatystów, nieoczekiwanie ustawę odrzucił. Niektórzy litewscy politycy wspominali to nawet po latach, podkreślając, że to fatalna końcówka relacji z prezydentem Kaczyńskim, który dwa dni później zginął w Smoleńsku.
Opór przeciwko oryginalnemu zapisowi nielitewskich nazwisk był na Litwie bardzo silny Jeśli zna się litewskie realia — a jak mi się wydaje, zajmując się od lat Litwą, trochę je znam — trudno wątpić, że niektórzy posłowie głosowali za ustawą z zaciśniętymi zębami. Przeważyła zapewne świadomość, że w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji trzeba jak najlepiej ułożyć stosunki z Polską.
Co oznacza przyjęcie ustawy o nielitewskich nazwiskach? Nie wszystkie postulaty polskiej mniejszości na Litwie zostały spełnione. Najważniejsze jednak, że na pierwszej stronie paszportu i we wszystkich oficjalnych dokumentach można będzie zapisać nazwisko i imię używając litery „w” zamiast dotychczasowej „v ”, a także „sz” i „cz”. Nadal nie będzie polskich znaków diakrytycznych, czyli nie będzie liter „ł”, „ś” , „ń” „ż” i „ź”, a więc np. Stanisław będzie Stanislawem.
Nie wiadomo, ilu spośród 200 tysięcy Polaków mieszkających na Litwie zdecyduje się na zmianę zapisu imienia i nazwiska. Raczej nie będzie to zjawisko masowe, także dlatego, że w wielu wypadkach zapis nie będzie przecież dokładnie odpowiadał polskiej transkrypcji.
Ustawę o zapisie nielitewskich nazwisk musi jeszcze podpisać prezydent Gitanas Nausėda, który znajduje się pod presją środowisk, uważających, że ustawa jest „niepatriotyczna”. Wiele wskazuje jednak na to, że jej nie zawetuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/582236-mickiewicz-nie-musi-sie-juz-nazywac-mickevic