Dziś w „Poranku” radia TOK FM nieoczekiwanie powrócił temat wystawy zorganizowanej przez poprzednią dyrekcję pod przewodnictwem prof. Pawła Machcewicza w Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ) w Gdańsku.
Głos zabrała dziennikarka „Newsweeka” Renata Kim. W swojej prostolinijności jasno określiła ideologiczny charakter ekspozycji, tak skrzętnie ukrywany w trwających ponad rok dyskusjach. Otóż twórcy wystawy starannie unikali związków z jakąkolwiek ideologią twierdząc, że muzeum w rzeczywistości pokazuje głównie losy Polaków i państwa w czasach Drugiej Wojny Światowej w tym ich bohaterską i często wyjątkową postawę.
Wszelkie zarzuty ze strony krytyków działających z ramienia Ministerstwa Kultury, że historia opowiedziana w ekspozycji tchnie internacjonalnym uniwersalizmem oraz pomija wiele typowo polskich wątków jak właśnie waleczną postawę naszych żołnierzy czy eksterminacje kleru zbywano stwierdzeniem, jakoby były chybione. Z drugiej strony chór obrońców spod znaku „Gazety Wyborczej” czy „Newsweeka” wytykał rządowi chęć zdemolowania pomysłu zespołu prof. Machcewicza ze względu na ideologiczny charakter wystawy. Ale oddajmy głos dziennikarce, która bezwiednie sama zrecenzowała treści, które przedstawia MIIWŚ:
Muzeum jest absolutnie wstrząsające i partia rządząca powinna trzymać ręce z daleka od niego. Jest to muzeum, które opowiada o tym jak się rodzą nacjonalizmy. Do czego one prowadzą i jakie są konsekwencje. Oczywiście PiS ma rację mówiąc, że tam polskie cierpienie nie jest eksponowane. Tam jest pokazane do czego prowadza narodowe egoizmy. Jak się kończą dla całej Europy i całego świata. Na razie PiS-owi nie udało się przeforsować swojej wizji.
Renata Kim jako zwykły odbiorca ekspozycji nawet nie usiłowała manipulować. Po prostu powiedziała co czuje jako widz, który obejrzał wystawę. Do jej słów ustosunkował się obecny dyrektor MIIWŚ dr Karol Nawrocki
Jak przyznała Pani redaktor „polskie cierpienie nie jest eksponowane” na wystawie o II wojnie światowej, która powstała w polskim Gdańsku. Nie dodała tylko, że nie są eksponowane również akty polskiego bohaterstwa w tym strasznym konflikcie. Mamy więc poważny problem bowiem, po pierwsze taki stan rzeczy jest ahistoryczny. Polacy byli pierwszymi masowymi ofiarami tej wojny, cierpieli od jej pierwszego do ostatniego dnia, a następnie po 1945 roku, już jako ofiary systemu komunistycznego. Po drugie zaś, tak imponująca, wielomilionowa inwestycja z racji swojego donatora – polskiego podatnika, powinna dawać światu możliwość wyraźnego przekazania, podkreślenia polskiego osobliwego doświadczenia w czasie II wojny światowej.
Od siebie dodam, że jeżeli pani redaktor poszukuje ideologicznych powodów wybuchu największego konfliktu w dziejach ludzkości według własnego widzenia świata, to niech za pieniądze własne lub swego springerowskiego wydawnictwa zrobi w redakcji swoje muzeum czy też izbę pamięci poświęcone nacjonalizmom, ekshibicjonizmem, tolerancji czy widzeniu rzeczywistości wg tzw. nowoczesnych liberałów w ogóle. Póki co, jak najbardziej słusznym wydaje się przyspieszenie prac nad modernizacją ekspozycji w MIIWŚ, by zrzucić z niej lewicowo-ideologiczny garb, tak obcy większości podatników. W podobnym tonie wypowiada się obecny dyrektor tej ważnej placówki:
Dlatego w najbliższym czasie przypomnimy zwiedzającym o „Operacji Polskiej NKWD” w wyniku której zginęło ponad 100 tysięcy Polaków, podkreślimy cierpienia Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku zdominowanym przez niemieckich nazistów, czy przywołamy postać niezwykłą i symboliczną – św. Maksymiliana Kolbego, o której „zapomniano” na wystawie stałej. To wydaje się naturalnie i w tym kierunku idą zmiany w Muzeum. Sprawę „narodowych egoizmów” ciężko skomentować. Wszak wojna wybuchła na skutek przeraźliwego sojuszu niemieckiego narodowego – socjalizmu oraz komunizmu…
W całym wywodzie Renaty Kim dla radia TOK FM o rodzących się nacjonalizmach, które rzekomo miały doprowadzić do wybuchu II Wojny Światowej uderza fakt kompletnego braku zrozumienia dla postawy Józefa Stalina i Związku Sowieckiego, bez których konflikt ten najprawdopodobniej w ogóle by nie mógł wybuchnąć.
A co miał Kraj Rad z nacjonalizmem wspólnego to już wiedzą tylko Renata Kim i inni specjaliści z „Newsweeka” i tym podobnych wydawnictw. Dlatego tak ważna jest jak najszybsza modyfikacja wystawy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/348335-wystawa-w-muzeum-drugiej-wojny-swiatowej-renata-kim-zdradza-jej-prawdziwe-oblicze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.