W czwartym odcinku serialu „Dom” Henio Lermaszewski rzuca się z pięściami na pijanego frajera, który w knajpie zamawia u orkiestry „Czerwone maki pod Monte Cassino” a potem do tej melodii próbuje niezdarnie pląsać z przypadkową dziewczyną.
Tego się nie tańczy!
— wytłumaczenie jest proste i rozumie to w owym lokalu każdy poza jednym indywiduum.
Są pewne rzeczy, których „się po prostu nie robi”, bez względu na to, czy z kimś się zgadzamy, czy jesteśmy przeciwnikami. Tak nakazują reguły cywilizacji, reguły, które pozwalają nam nazywać się ludźmi myślącymi.
Z oburzeniem, ale i ze smutkiem odnotowałem dzisiejszego twitta satyrycznego „Aszdziennika”. To jasne, że jego twórca jest antypisowcem. Niektóre jego żarty są śmieszne, niektóre nie. Ale jego prawem jest nabijać się z władzy. Natomiast mój stanowczy sprzeciw powoduje szarganie świętości, bo w takich kategoriach należy rozpatrywać obraz Czarnej Madonny na Jasnej Górze.
W ferworze sporu o uchodźców pojawia się taka oto informacja:
PILNE. Czarna Madonna żegna się z Jasną Górą. Ma ją zastąpić Maryja o jaśniejszym odcieniu skóry
Powyższy wpis został podany dalej także przez oficjalne konto Gazety Wyborczej. Może ich to śmieszy. Mnie nie śmieszy. Trudno zaliczyć mnie do najbardziej ortodoksyjnych „moherów”, ale powyższy „żart” uważam za atak nie tylko na świętość, sacrum ale także na symbol ważny dla Polaków niewierzących. Nie będę tutaj przytaczał historycznych wywodów, dlaczego Częstochowa i Jasna Góra są dla naszego Narodu ważne. Podkreślę - dla Narodu jako całości, wspólnoty. Jeśli ktoś tego nie rozumie, niech zmieni obiekt żartów przyjmując uzasadnienie, że pewnych rzeczy się po prostu nie robi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/345092-lapy-precz-od-jasnej-gory-nie-ma-zgody-na-zarty-z-symbolu-tak-drogiego-polakom-zarowno-wierzacym-jak-i-niewierzacym