Ks. Kazimierz Sowa odniósł się na swoim profilu na Facebooku do ujawnienia nagrań swojej rozmowy z Pawłem Grasiem i gen. Marianem Janickim w restauracji Sowa i Przyjaciele. Jego stanowisko trudno jednak uznać za akt skruchy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Ks. Sowa odpowiada na ujawnione taśmy: „Komentowanie imieninowego spotkania jest dziwne”
Nie zamierzam się tłumaczyć z faktu, że czasem spotkam się ze znajomymi przy okazji np. ich imienin. Ani z tego, że mam takich znajomych a nie innych. Powiem więcej, jeśli znajomość wytrzymuje długie lata (a nawet kolejne dekady) to mogę być z tego tylko dumny
— czytamy w poście ks. Sowy (pisownia oryginalna - przyp. red.).
Przepraszam natomiast za ubogą wersję kuchennej łaciny. Po prostu nie należy przeklinać i to nie tylko kiedy jest się księdzem. Nauczka jaką daje życie bywa bolesna ale być może potrzebna. Nie będę też komentował i odnosił się do moich relacji i zależności wobec przełożonych bo byłoby to raczej oznaką braku szacunku
— pisze duchowny.
Nie obyło się bez tworzenia własnej martyrologii.
Generalnie sytuacja, w której ktoś podsłuchany musi się tłumaczyć a podsłuchujący pewnie zacierają ręce nie jest normalna. I tego wg. mnie nic nie usprawiedliwia ani nie zmieni. Podobnie jak robienia z tego medialnej hucpy i atakowania przy tym np. mojego brata
— podkreśla ks. Sowa.
Za dobre słowo dziękuję wszystkim, zwłaszcza kolegom dziennikarzom i księżom. A jeśli kogoś stać tylko na hejt i szyderczy śmiech to mu w sumie współczuję
— czytamy we wpisie byłego szefa Religia.tv.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ks. Kazimierz Sowa odniósł się na swoim profilu na Facebooku do ujawnienia nagrań swojej rozmowy z Pawłem Grasiem i gen. Marianem Janickim w restauracji Sowa i Przyjaciele. Jego stanowisko trudno jednak uznać za akt skruchy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Ks. Sowa odpowiada na ujawnione taśmy: „Komentowanie imieninowego spotkania jest dziwne”
Nie zamierzam się tłumaczyć z faktu, że czasem spotkam się ze znajomymi przy okazji np. ich imienin. Ani z tego, że mam takich znajomych a nie innych. Powiem więcej, jeśli znajomość wytrzymuje długie lata (a nawet kolejne dekady) to mogę być z tego tylko dumny
— czytamy w poście ks. Sowy (pisownia oryginalna - przyp. red.).
Przepraszam natomiast za ubogą wersję kuchennej łaciny. Po prostu nie należy przeklinać i to nie tylko kiedy jest się księdzem. Nauczka jaką daje życie bywa bolesna ale być może potrzebna. Nie będę też komentował i odnosił się do moich relacji i zależności wobec przełożonych bo byłoby to raczej oznaką braku szacunku
— pisze duchowny.
Nie obyło się bez tworzenia własnej martyrologii.
Generalnie sytuacja, w której ktoś podsłuchany musi się tłumaczyć a podsłuchujący pewnie zacierają ręce nie jest normalna. I tego wg. mnie nic nie usprawiedliwia ani nie zmieni. Podobnie jak robienia z tego medialnej hucpy i atakowania przy tym np. mojego brata
— podkreśla ks. Sowa.
Za dobre słowo dziękuję wszystkim, zwłaszcza kolegom dziennikarzom i księżom. A jeśli kogoś stać tylko na hejt i szyderczy śmiech to mu w sumie współczuję
— czytamy we wpisie byłego szefa Religia.tv.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/343653-ks-sowa-idzie-w-zaparte-nie-zamierzam-sie-tlumaczyc-z-faktu-ze-czasem-spotkam-sie-ze-znajomymi-przy-okazji-np-ich-imienin