Przepychanki, sprzeczne decyzje, dwóch dyrektorów i niekończąca się afera. Sytuacja w Teatrze Polskim we Wrocławiu wydaje się coraz trudniejsza. Placówka ma dwóch dyrektorów.
27 kwietnia do gabinetu nie został wpuszczony pełniący obowiązki dyrektora Remigiusz Lenczyk, a pracownicy teatru na polecenie Cezarego Morawskiego wezwali policję by ta wyprowadziła nowego szefa.
Według prawa obowiązuje nas decyzja wojewody dolnośląskiego o wstrzymaniu uchwały zarządu województwa odwołującej dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, co oznacza, że nadal jest nim Cezary Morawski
— poinformował rzecznik Teatru Polskiego we Wrocławiu Marek Perzyński.
Remigiusz Lenczyk i Cezary Morawski zgodnie twierdzą, że w całej tej sprawie nie chodzi o teatr a o zwykłą walkę polityczną między urzędami: wojewódzkim i marszałkowskim.
Zarząd województwa dolnośląskiego odwołał z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu Cezarego Morawskiego, a stanowisko p.o. szefa Teatru powierzył Remigiuszowi Lenczykowi. Uchwałę zarządu w tej sprawie wstrzymał jednak wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.
Pracodawca, czyli urząd marszałkowski, musi mi stworzyć warunki do pracy i wtedy do tej pracy przystąpię. Nie „przebieram nogami” w drodze na stanowisko. Przykro mi, że człowiek z Warszawy, którego zresztą znam, którego przede wszystkim zespół artystyczny nie chce zaakceptować, uparł się, żeby niszczyć ten teatr. Dorosły, myślący człowiek ma świadomość, do czego to prowadzi
— mówi z rozmowie z serwisem gazetawroclawska.pl Remigiusz Lenczyk.
Jak do sprawy odnosi się Cezary Morawski?
Jestem w pracy. Nie obawiam się protestów Inicjatywy Pracowniczej, która, jak każdy związek zawodowy, ma prawo do wyrażania swojego zdania. Myślę, że jeśli będzie miała ochotę na rozmowę ze mną, to jestem otwarty na rozmowy. Rozmawialiśmy kilkakrotnie, zaczęło się od sporu zbiorowego, zanim wszedłem do gabinetu
— zaznaczył.
Morawski pracuje nad kolejnymi premierami, w teatrze trwają próby. Jednak przeciwnicy Morawskiego nie dają za wygraną.
Do trudnej sytuacji w Teatrze Polskim odniósł się Maciej Stuhr. Postanowił być głosem rozsądku? Nie wyszło.
Chodzi o takie przepychanki, jak w przedszkolnej piaskownicy, walkę kogutów. Żeby pokazać, że ja mam rację, a ci drudzy nie. To walka urzędu z urzędem i nie ma nic wspólnego ze sztuką, zresztą nigdy chyba nie miało. To jedna z najsmutniejszych sytuacji w rzeczywistości teatralnej, jakiej byłem świadkiem. Współczuję uczestnikom tej przepychanki z każdej strony
— mówił Stuhr w rozmowie z „Radiem Wrocław”.
ann/gazetawroclawska.pl/radiowroclaw.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/338818-dwoch-dyrektorow-teatru-polskiego-i-niekonczaca-sie-awantura-to-walka-polityczna-a-nie-spor-o-teatr?strona=1