„Nie chcemy dać się zawłaszczyć podziałom partyjnym i stać się zakładnikami Kaczyńskiego. Nie będziemy urzędnikami realizującymi wolę z Nowogrodzkiej” - mówi w rozmowie z „Magazynem Świątecznym Wyborczej” Robert Biedroń.
Prezydent Słupska opowiadał o Pomorskim Komitecie Protestacyjnym samorządowców, którzy sprzeciwiają się rządowi PiS. Biedroń podkreśla, że reforma samorządowa świetnie się w Polsce udała i trzeba jej bronić przed Kaczyńskim.
Kaczyński mówi nam, że my się nie znamy: to ja wam namaszczę prezesa RIO, który będzie was kontrolował. I to ja wam będę budował budżety, to ja zdecyduję, jak długo będziecie prezydentami w mieście, bo ja z ulicy Nowogrodzkiej wiem to lepiej niż mieszkańcy ulicy Długiej cz Legionów w Słupsku. A propos - nawet ulice nam zmieniają dzisiaj dyspozycjami w Warszawy. Mam się ugiąć? Po moim trupie
—mówił.
Biedroń zaznaczył, że nie przyłoży ręki do dekomunizacji ulic w Słupsku. Wyluzowany prezydent Słupska w wywiadzie dla „Wyborczej” narzekał na PiS, spór polityczny jaki się toczy między rządem i opozycją, prowadzoną przez Po politykę ciepłej wody w kranie, Kościół i mało wyedukowane politycznie społeczeństwo.
Dziś można powiedzieć wszystko, co służy podniecie społecznej i zarabianiu pieniędzy na klikach. To demoralizuje. Jestem pozytywistą i uważam, że trzeba ze sobą rozmawiać, inwestować w umysły, a dopiero potem oczekiwać, że jeśli rząd dokonuje zamachu na Trybunał Konstytucyjny, to społeczeństwo swoją siła plus politycy swoim autorytetem powstrzymają ten zamach
—stwierdził Robert Biedroń dodał atakując:
A skoro ludziom pokazuje się, że państwo to emocje, to nie można się dziwić poparciu dla Donalda Trumpa, Jarosława Kaczyńskiego, Marine Le Pen i innych zarządzających emocjami populistów. By ich powstrzymać, musimy na nowo podjąć debatę o funkcjonowaniu państwa
—stwierdził.
Biedroniowi nie przychodzi najwyraźniej do głowy, że ludzie mogą myśleć inaczej niż on i dokonywać innych wyborów niż te, które ona sam uważa za słuszne i nowoczesne.
Dziennikarka „Wyborczej” zacytowała Biedroniowi fragment artykułu z „Naszego Dziennika”, że „zrównoważony rozwój jest nową globalistyczną, neopogańską, świecką religią, włączającą ideologie gender i ekoalarmistyczne trendy walki z płodnością człowieka i emisją CO2.
To są ostatnie tchnienia prawicy, która boi się zmieniającego się świata i na lękach buduje swój kapitał polityczny
—stwierdził Biedroń i zarzuca, że PiS boi się słów dotyczących zrównoważonego rozwoju.
Każdy projekt unijny musi się do nich odwoływać i nawet jeśli Kościół, starając się o środki z Brukseli, musi zadeklarować, w jaki sposób będzie wdrażał koncepcje gender mainstreamingu, czyli zasady równości kobiet i mężczyzn. Mogą się brzydzić Eurosodomy, ale żeby przytulić eurosy, to nawet pocałują gendera i zrównoważony rozwój
—zaatakował.
Biedroń nawiązał także do swojej skandalicznej wypowiedzi, w której sugerował homoseksualizm prezesa PiS.
Czyli druga strona może obrażać takie osoby jak ja, ale kiedy my wychodzimy z narożnika, to już nie ma przyzwolenia? Mamy wracać do narożnika, a oni dalej będą walić nas po łbach? Nie. Jak trzeba, to potrafię się odwinąć
—podkreślił Biedroń.
Gdy wylał już żale na polityków PiS Biedroń, który jest ateistą stwierdził, że marzy o audiencji u papieża Franciszka, ale sam uosabia dla niego samo zło.
Wychowałem się w społeczeństwie, w którym jest wielu katolików. I Kościół, który nienawidzi, zionie jadem, szkodzi nie tylko swoim wiernym, ale całemu otoczeniu, a więc także mnie. Ten Kościół mnie zresztą dodatkowo piętnuje. Uwielbia zaglądać nam w majtki, konta i biografie
—mówił.
I tak Biedroń kreuje się na męczennika, który żyje w ciągłej opresji ze strony państwa i Kościoła…
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/337792-robert-biedron-grozi-w-wyborczej-nie-zawahamy-sie-uzyc-wscieklosci-i-solidarnosci-w-obronie-naszego-panstwa