Viktor Orbán uderzył w George‘a Sorosa. Fidesz chce zamknąć Uniwersytet Środkowoeuropejski w Budapeszcie. Taka informacja poszła w świat, gdy parlament na Węgrzech przyjął 4 kwietnia nowelizację do ustawy o szkolnictwie wyższym.
Ponieważ diabeł tkwi w szczegółach, warto parę szczegółów przywołać – tym bardziej że w świat idzie jedynie narracja George‘a Sorosa o niszczeniu nauki przez Orbána, a nie przebijają się argumenty rządu węgierskiego. Przyjrzyjmy się więc tym drugim.
Otóż w Budapeszcie działa obecnie nie jeden, ale dwa uniwersytety finansowane przez George’a Sorosa. Oba funkcjonują w tak doskonałej symbiozie, że większość ludzi nie ma nawet pojęcia o istnieniu dwóch, a nie jednego podmiotu. Oba mają bowiem tę samą nazwę (Uniwersytet Środkowoeuropejski), tylko w innych językach: Central European University (CEU) i Közép-európai Egyetem (KEE).
W świetle prawa węgierskiego jednak tylko jeden z nich jest uniwersytetem, ponieważ spełnia wszystkie warunki zapisane w ustawie o szkolnictwie wyższym. Jest nim KEE. Problem stanowi drugi (CEU), ponieważ ustawa o szkolnictwie wyższym z 1993 roku przewiduje, że zagraniczny uniwersytet, który jest zarejestrowany na Węgrzech, musi prowadzić działalność dydaktyczną w kraju, z którego pochodzi. Skoro jego siedziba mieści się w Nowym Jorku, to powinien mieć uczelnię na terenie Stanów Zjednoczonych. Tymczasem CEU nie przejawia na tym polu w USA żadnej aktywności. Dziennikarze węgierskiej gazety „Ripost“ zadzwonili do nowojorskiego biura CEU, ale okazało się, że zamiast uniwersytetu mieści się tam siedziba Fundacji Open Society George‘a Sorosa.
Zgodnie ze wspomnianą ustawą z 1993 roku zagraniczny uniwersytet może prowadzić działalność na Węgrzech pod warunkiem, że jego działalność dydaktyczna jest regulowana przez prawo węgierskie. Tymczasem CEU nie został akredytowany na Węgrzech i działa na podstawie prawa amerykańskiego. W związku z tym nie podlega przepisom, którym podlegają wszystkie wyższe uczelnie na Węgrzech, co jest nielegalne w świetle prawa.
Można powiedzieć, że są to wszystko biurokratyczne szczegóły, ale mają one swoje praktyczne konsekwencje. Dzięki temu, że oba uniwersytety George’a Sorosa działają w symbiozie, mogą nadawać stopnie naukowe uznawane zarówno na Węgrzech (KEE), jak i w USA (CEU). W ten sposób, omijając prawo, stają się bardziej konkurencyjne niż większość wyższych uczelni na Węgrzech.
Można zapytać, jak to się stało, że taka sytuacja w ogóle zaistniała. Choć ustawa o szkolnictwie wyższym tego zabraniała, w 1995 roku Gábor Fodor, ówczesny minister kultury i edukacji w postkomunistycznym rządzie Gyuli Horna, wydał rozporządzenie, które zezwoliło CEU na działalność bez spełnienia obowiązujących warunków. Ten stan został zaaprobowany w 2004 roku przez ówczesnego postkomunistycznego premiera Węgier Pétera Medgyessyego, który wydał w tej sprawie wspólną deklarację z gubernatorem stanu Nowy Jork George’em Pataki. Problem polega na tym, że ani rozporządzenie ministra, ani deklaracja premiera nie mają mocy uchylania obowiązującej ustawy.
Rządzący obecnie Fidesz postanowił skończyć z tym zamieszaniem poprzez uchwalenie nowelizacji. Nowe prawo dotyka bezpośrednio tylko jednego z dwóch związanych ze sobą uniwersytetów: CEU, a nie KEE. Władze w Budapeszcie są dziś z tego powodu atakowane na świecie przez środowiska lewicowo-liberalne, które zarzucają im zamach na wolność nauki. Nie zgadza się z tym sekretarz stanu w ministerstwie zasobów ludzkich Bence Rétvári, który mówi wprost:
“Uniwersytet Sorosa obawia się nie o swe prawa, ale o swe przywileje; nie chce być w zgodzie z prawem, chce stanąć ponad prawem.”
Do opinii publicznej na świecie nie przebija się informacja, że inicjatywa rządu może liczyć na poparcie dużej części środowisk akademickich na Węgrzech. Dlaczego? Po prostu władze i wykładowcy innych uniwersytetów są oburzeni nieuczciwą i bezprawną konkurencją ze strony CEU. Konferencja Węgierskich Rektorów wydała oświadczenie popierające działania rządu w celu wprowadzenia jasnych zasad funkcjonowania zagranicznych uczelni w tym kraju. Stwierdziła też, że nie jest to sprawa polityczna – chodzi o przejrzystość i równość wobec prawa.
Rektorzy dodali zarazem, że nowe prawo nie powinno skutkować zawężeniem możliwości międzynarodowej współpracy naukowej i dydaktycznej węgierskich uczelni z zagranicznymi.
W podobnym duchu wypowiadają się przedstawiciele rządu. Sekretarz stanu w ministerstwie zasobów ludzkich László Palkovics mówi, władze nie chcą zamykać CEU, lecz dają mu pół roku na dostosowanie się do węgierskiego prawa. Jeśli to nastąpi, wówczas 1 stycznia 2018 roku CEU będzie mógł zacząć przyjmowanie studentów na kolejny rok akademicki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/334763-atak-orbana-na-sorosa-czego-dotyczy-spor-wokol-uniwersytetu-srodkowoeuropejskiego-w-budapeszcie