Sejmowa komisja ds. petycji nie uwzględniła w czwartek petycji dotyczącej zliberalizowania przepisów aborcyjnych. Posłowie podkreślali, że forum ich komisji nie jest właściwą drogą do zgłaszania takich inicjatyw.
Do petycji ws. zmiany przepisów ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zgłoszonej przez SLD, dołączony był projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, przewidujący m.in. prawo do przerywania ciąży do 12 tygodnia, a po tym terminie - w określonych przypadkach, np. ze względu na stan zdrowia oraz refundację antykoncepcji i leczenia niepłodności.
Komisja podjęła decyzję jednogłośnie - 11 posłów było za odrzuceniem wniosku zawartego w petycji.
Grzegorz Wojciechowski (PiS), który przedstawiał petycję, wniósł o nieuwzględnienie zawartego w niej wniosku. Zwracał uwagę na przywołane w opinii Biura Analiz Sejmowych zastrzeżenia, głównie te dotyczące niezgodności z konstytucją. W ocenie BAS niekonstytucyjne jest m.in. znaczne poszerzenie katalogu przypadków dopuszczalnego prawnie przerwania ciąży; wskazano, że art. 38 konstytucji nakazuje władzom publicznym zapewniać ochronę życia ludzkiego, również w fazie prenatalnej.
Przewodniczący komisji Sławomir Piechota (PO) ocenił, że petycja jest „pokłosiem rozhuśtania wahadła”, jeśli chodzi o sprawę aborcji i towarzyszących jej emocji. Przypomniał, że pod koniec stycznia komisja rozpatrywała petycję ws. zaostrzenia przepisów regulujących dopuszczalność przerywania ciąży. Jego zdaniem nie należy podsycać tych dyskusji, a obowiązujący w tej sprawie kompromis, choć nie dla wszystkich zadowalający, powinien zostać zachowany.
Uważam, że bardzo ważne są kwestie formalne - na ile ten tryb występowania z takim wnioskiem powinniśmy uznać za właściwy
—powiedział.
Jego zdaniem miejscem takiej debaty może być cały parlament; przypomniał, że na jego forum już wielokrotnie o przepisach dot. aborcji dyskutowano. W ocenie Piechoty takie propozycje powinny być wnoszone jako inicjatywy legislacyjne - poselskie lub obywatelskie.
Z jego opinią zgodziła się Magdalena Kochan (PO). Oceniła, że jest to wprowadzenie tego problemu:
trochę tylnymi drzwiami na forum parlamentu.
Podkreśliła, że jest to bez wątpienia odpowiedź na petycję dot. zaostrzenia przepisów ws. aborcji.
Powinniśmy być konsekwentni w przypadku obu tych projektów
—powiedziała.
Przypomniała, że komisja zdecydowała wówczas, że skieruje do rządu dezyderat m.in. z pytaniami o plany dotyczące regulacji ws. ochrony życia. Zwróciła uwagę, że komisja wciąż tego dezyderatu nie przyjęła i nie wysłała.
Występująca w imieniu wnioskodawców Anna Maria Żukowska z SLD przyznała, że spodziewała się odrzucenia petycji.
Nie spodziewaliśmy się innego rozstrzygnięcia w prawicowym Sejmie
—podkreśliła.
Dla nas cenna jest opinia BAS, ponieważ ona pokazuje, w jakim kierunku idzie myślenie ustawodawcze w naszym kraju, a idzie z naszego punktu widzenia, z punku widzenia lewicy w kierunku złym
—dodała.
Oceniła, że opinia jest „dość szokująca”; jej zdaniem jest to interpretacja konstytucji. Zaznaczyła, że w konstytucji nie jest określone, czy życie człowieka zaczyna się od poczęcia, czy od połączenia komórek, czy zagnieżdżenia; takie interpretacje są jej zdaniem nieuprawnione, mogą prowadzić do tego, że nie tylko aborcję uznamy za niezgodną z konstytucją, ale również np. antykoncepcję postkoidalną.
To jest nasza walka, która się nie skończy
—zapowiedziała.
Oburzenie z takiego podejścia do kwestii ochrony życia wyraziła Anna Sobecka (PiS).
Podstawowym aktem prawnym w polskiej Rzeczypospolitej jest konstytucja, art. 38, który mówi, że Rzeczpospolita Polska chroni życie. A naukowe dowody, badania od dawna funkcjonują w polskim również prawie, które mówi, że życie ludzkie rozpoczyna się od poczęcia. Więc naprawdę te hasła lewicy są nie do zniesienia
—powiedziała posłanka.
Projekt SLD przewidywał, że kobieta ma prawo do aborcji podczas pierwszych 12 tygodni ciąży. Po upływie tego terminu można byłoby przerwać ciążę, jeśli kontynuowanie jej zagraża życiu kobiety lub może wpłynąć na pogorszenie stanu jej zdrowia, gdy występuje prawdopodobieństwo ciężkiego upośledzenia płodu lub nieuleczanej choroby zagrażającej jego życiu, a także wówczas, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
Projekt wprowadzał również do programów szkolnych przedmiot „Wiedza o seksualności człowieka”, dostosowany do wieku uczniów. Był w nim też zapis, że środki antykoncepcyjne nowej generacji, w tym postkoidalne, są refundowane. Proponowane przepisy przewidywały również m.in., że osoby ubezpieczone mają prawo do nieodpłatnego korzystania ze świadczeń medycznych z zakresu wspomaganej prokreacji.
W projekcie mowa była o korzystaniu przez lekarzy z klauzuli sumienia - lekarz nie mógłby na tej podstawie odmówić świadczeń służących zapobieganiu ciąży; warunkiem korzystania z klauzuli sumienia miałaby być pisemna odmowa zgłoszona kierownikowi placówki, w której pracuje.
W opinii dla komisji ekspert BAS prof. Marek Szydło napisał, że projekt nie powinien być przedmiotem dalszych prac parlamentarnych, a zawarte w nim przepisy - m.in. o prawie kobiety do przerywania ciąży, a także dotyczące klauzuli sumienia lekarzy i powszechnej dostępności świadczeń z zakresu zapobiegania lub przerywania ciąży dla osób małoletnich bez zgody rodziców - są niezgodne z konstytucją. Niekonstytucyjne - jak wskazano w opinii - jest też:
„odczłowieczenie i odpodmiotowienie” dziecka poczętego. Projekt w bardzo konsekwentny sposób unika nazywania ‘dzieckiem’ lub ‘dzieckiem poczętym’ człowieka powstałego w wyniku zapłodnienia i znajdującego się w organizmie matki
—podkreślił ekspert BAS.
W ocenie BAS w projekcie było również bardzo dużo rozmaitych usterek techniczno-legislacyjnych, m.in. wynikających z braku prawidłowego skorelowania przepisów projektu z przepisami innych ustaw.
Zapisy zawarte w projekcie SLD były podobne do tych, które zawarto w obywatelskim projekcie komitetu „Ratujmy kobiety”, rozpatrywanym przez Sejm w zeszłym roku, wraz z projektem zakazującym aborcji komitetu „Stop aborcji”.
We wrześniu zeszłego roku Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt „Ratujmy kobiety”, jednocześnie skierował do dalszych prac projekt komitetu „Stop aborcji”. Wywołało to burzliwe reakcje, m.in. tzw. czarny protest zorganizowany jako wyraz sprzeciwu wobec zaostrzenia przepisów dotyczących aborcji. Kilka dni później, na początku października Sejm go definitywnie odrzucił.
Pod koniec stycznia ta sama komisja rozpatrywała petycję ws. zaostrzenia przepisów regulujących dopuszczalność aborcji. Również tamta petycja, złożona przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia, zawierała projekt ustawy. Przewidywał on m.in. całkowity zakaz aborcji oraz zakaz sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antyimplantacyjnym (tzw. antykoncepcji awaryjnej). Projekt - w przeciwieństwie do rozpatrywanego w zeszłym roku projektu komitetu „Stop aborcji” - nie przewidywał karania kobiet, które przerwały ciążę.
Obecnie aborcji można dokonać, gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, istnieje podejrzenie nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/332698-domagali-sie-min-prawa-do-przerywania-ciazy-do-12-tygodnia-sejmowa-komisja-odrzucila-petycje-sld