W Sądzie Okręgowym w Poznaniu, gdzie toczy się proces o zabójstwo Ewy Tylman, w czwartym dniu sprawy pojawiły się trzy siostry i szwagier oskarżonego, a także rodzeństwo ofiary. Siostry Adama Z. mówiły głównie o pierwszych dniach po zaginięciu poznanianki. Oprócz tego prokuratura zgłosiła nowego świadka.
Pierwszą osobą, która odpowiadała we wtorek na pytania sądu, był szwagier Adama Z. Podobnie jak później żona świadka i dwie kolejne siostry oskarżonego opisywał rozmowy telefoniczne z Adamem Z. Chodziło głównie o te z pierwszych godzin po zaginięciu Ewy Tylman.
Świadek opowiadał także, jak wyglądał przyjazd Z. do rodzinnej Piły.
Z opisów rodziny oskarżonego wynika, że Adam Z. nie pamiętał wydarzeń z feralnej nocy, natomiast opowiadał o tym, że policjanci się nad nim znęcali i wymuszali zeznania. Miało do tego dochodzić w czasie pierwszych rozmów z policją, gdy jeszcze nie był oskarżony.
Gdy spał u nas w domu, w nocy obudził się i krzyczał „nie zabiłem jej, nie zabiłem”. Płakał, musiałam go uspokoić. Rano nie pamiętał już tego zdarzenia
— zeznała przed sądem Katarzyna B.
Jako ostatni przed sądem stanął Dawid Tylman, brat zabitej kobiety. On z kolei opisał swoje ostatnie spotkanie z siostrą - Ewą. Tylman przed firmową imprezą, po której zaginęła, była bowiem w rodzinnym Koninie. Opowiadał także, jak nazajutrz pojawił się w Poznaniu ze znajomymi i rodziną, by szukać siostry.
Poznańska prokuratura zgłosiła też nowego świadka w procesie. Jest to współaresztant Adama Z. Na spacerniku miał nawiązać kontakt z oskarżonym. Mężczyzna miał usłyszeć od Adama Z., że ten szarpał się z Ewą Tylman, po czym kobieta wpadła do Warty. Adam Z. miał się mu tłumaczyć, że nie pomógł jej, bo spanikował.
Prokuratura zarzuca Adamowi Z., że 23 listopada 2015 roku, przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do Warty. Według biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny. Grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Podczas ostatniej rozprawy sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla niego wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
We wtorek Adam Z. odpowiadał z wolnej stopy. Decyzję o uchyleniu tymczasowego aresztu, w którym mężczyzna przebywał od grudnia 2015 roku, podjął 20 lutego Sąd Okręgowy w Poznaniu. W zamian za areszt, sąd zastosował wobec mężczyzny dozór policji dwa razy w tygodniu i zakazał mu opuszczania kraju. Mimo zażalenia prokuratury, postanowienie sądu I instancji podtrzymał sąd apelacyjny.
Kolejna rozprawa odbędzie się 11 kwietnia. Sąd chce przesłuchać uczestników firmowej imprezy, po której doszło do feralnego zdarzenia nad Wartą.
wkt/PAP/Rmf 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/332404-beda-nowi-swiadkowie-w-sprawie-ewy-tylman-zeznawac-ma-wspolaresztant-adama-z