Syn wysokiego rangą esesmana oddał Polsce dzieła sztuki zrabowane w czasie 2 wojny światowej w Polsce, a pośrednikiem była historyk Magdalena Ogórek. Najciekawsze i nieco kłopotliwe są pewne szczegóły : syn nazisty chce wybielić ojca. A eksperci pytają : dlaczego oddał tak mało i tak późno.
Ta historia obiegła już światowe media, które relacjonowały ją dość bezkrytycznie , niemal jako przełom w relacjach polsko — niemieckich.
Arystokratyczna rodzina, syn generała SS i wzruszający gest dobrej woli wobec Polaków. To wręcz idealna opowieść dla zachodnich mediów. Niestety, będzie powtarzana bardzo długo . Doskonale się przecież nadaje do pisania historii na nowo
— uważa dr Joanna Lubecka z krakowskiego IPN.
Z Horstem von Wächterem — synem austriackiego nazisty — zetknęła się już kilka lat temu. Przyjechał do Krakowa z pewną misją — chciał przekonać Polaków, że jego ojciec nie był wojennym zbrodniarzem i właściwie był w aparacie władzy III Rzeszy wbrew sobie. Ta wersja kompletnie nie ma oparcia w faktach. Ojciec Horsta, Otto von Wächter , austriacki arystokrata, od początku związany był z narodowym socjalizmem i konsekwentnie piął się po szczeblach partyjnej kariery w NSDAP. Hitler wynagrodził go za zaangażowanie wysokim stanowiskiem w okupowanej Polsce. To właśnie Wächter utworzył getto w Krakowie, jako gubernator dystryktu galicyjskiego rabował najcenniejsze polskie działa sztuki, a gdy został gubernatorem dystryktu galicyjskiego, powołał osławioną ukraińską dywizję SS Galizien .
W Polsce Horst von Wächter jest na straconej pozycji — nie ma szans by uwierzono w legendę o „dobrym naziście ” . Inaczej odbierany jest na Ukrainie — bierze tam udział w uroczystościach ku czci SS Galizien i pokazuje się z insygniami tej formacji.
Obawiać się należy , że na zasadzie kropli drążącej skałę, Horst von Wächter przyczyni się do relatywizowania historii II wojny światowej na Zachodzie.
Na historię zwrotu dzieł sztuki przez syna nazisty należy więc spojrzeć trzeźwo i bez emocji.
Warto zestawić skalę rabunku, dokonanego przez Otto von Wächtera z tym, co zwrócił Polsce jego syn.
Zrobiłam to w tekście „Legenda o dobrym esesmanie ” , opublikowanym w ostatnim numerze „wSieci”.
W imieniu Otto von Wächtera rabunku dokonywała najczęściej jego żona.
Wysoka trzydziestokilkuletnia szatynka przemierzała w otoczeniu świty krakowskie muzea , władczym gestem wskazując, co chce zabrać . Polscy muzealnicy nazywali ją „utytułowaną złodziejką ” . To właśnie ona po wojnie miała sprzedać w Wiedniu ukradziony słynny obraz „Walka Karnawału z postem ” Pietera Brueghla, uważany za jeden z najcenniejszych obrazów holenderskich , jaki posiadała Polska . Lista dzieł skradzionych z muzeów jest długa . A to nie wszystko.
Nie wiadomo, jakie dzieła sztuki pochodzące z ze zbiorów prywatnych wywieźli też von Wächter z Krakowa . Charlotta von Wächter interesowała się również mieniem pożydowskim, w towarzystwie żony Hansa Franka jeździła do getta w Warszawie szukając cennych futer
— opowiada jeden z historyków krakowskich.
Rodzina von Wächter , chociaż arystokratyczna, nie posiadała przed wojną siedziby rodowej . Po wojnie spełniła swoje marzenie o posiadaniu zamku. Za pieniądze , które dostał w znacznej mierze od matki , trzydzieści lat temu Horst von Wächter kupił trzynastowieczny zamek Hagenberg. Mieszka tam teraz, w otoczeniu pamiątek rodzinnych , wśród książek z dedykacjami od Himmlera i Göringa oraz zdjęć hitlerowskich dostojników.
Można przypuszczać, że kupno zamku było możliwe dzięki grabieżom w Polsce . Nie można tego udowodnić, ale to prawdopodobna hipoteza
— mówi krakowski historyk.
Powiedzmy więc jasno : rodzina austriackiego nazisty wywiozła z Polski prawdziwe skarby.
A jak cenne są dzieła , które oddał Polsce syn Otto von Wächtera ? To dość drażliwie pytanie .
Jak na razie przedstawiciele strony polskiej unikają odpowiedzi , tłumacząc , że musi je zbadać konserwator.
Horst von Wächter przekazał trzy rzeczy . Akwarelę namalowaną przez Julię Potocką , która przedstawia Pałac pod Baranami . Mapę Rzeczpospolitej Oboja Narodów, trochę zatłuszczoną i zalaną, bo przygnieciona szkłem i oprawiona w ramę stanowiła podstawę barku. I wreszcie szesnastowieczny miedzioryt, to była niespodzianka, która zdecydował się dorzucić w ostatniej chwili.
Akwarela może mieć wartość około czterech tysięcy. Oczywiście złotych. Na Zachodzie raczej nie ma wartości rynkowej, Osiemnastowieczna mapa to może trzy i pól tysiąca, zależy od tego czy jest rzadka i od jej stanu. Trudno powiedzieć, ile wart jest miedzioryt , jeśli się go nie zobaczyło —powiedział mi Adam Chełstowski , ekspert rynku dzieł sztuki i członek zarządu Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich.
Materialna wartość tych zabytków jest więc bardzo skromna, można uznać, że mają wartość emocjonalną. A jeśli akwarelka Julii Potockiej, amatorskie dzieło panny z dobrego domu, nie jest specjalnie cenna artystycznie , to ma duża wartość ikonograficzną. Przedstawia bowiem pałac z okresu, z którego nie ma innych jego wizerunków.
Wbrew temu co pisała zachodnia prasa, nie jest to też pierwszy, a więc przełomowy przypadek, że dzieła sztuki zrabowane w Polsce, zostały dobrowolnie zwrócone.
Takich przypadków było co najmniej kilka, a zwracane dzieła były cenniejsze niż w wypadku Horsta Wächtera
Zazwyczaj jest to robione bardzo dyskretnie. Ci, którzy zwracają ukradzione w Polsce obrazy czy starodruki, absolutnie unikają rozgłosu . Zależy im wręcz na tym , by zachować anonimowość. . Cała sprawa łączy się z poczuciem wstydu, w końcu chodzi o kradzież. Dlatego zwykle do przekazania dzieł sztuki , czy to przez osobę która dokonała kradzieży czy jej spadkobierców angażowane są osoby trzecie albo kancelarie adwokackie, które nie chcą wyjawiać nazwiska klienta
— tłumaczy dr Monika Kuhnke z MSZ, która od początku lat dziewięćdziesiątych zajmuje się restytucją zagrabionych dzieł sztuki.
Wiele wskazuje więc na to, że motywy syna nazisty są mało szlachetne, a wydźwięk całej historii — dwuznaczny.*
Jeśli się spojrzy chłodno, to Horst Wächter niewielkim kosztem zapewnił sobie niezły pijar. Znów będzie się o nim i jego ojcu sporo pisać , o co ciągle zabiega
— uważa dr Joanna Lubecka z krakowskiego IPN- u , która doskonale zna syna austriackiego esesmana. I chyba wypada przyznać jej rację.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/331104-syn-nazisty-chce-wybielic-ojca-a-eksperci-pytaja-dlaczego-oddal-tak-malo-i-tak-pozno
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.