„Doszliśmy do ściany. „Klątwa” to happenig chorwackiego reżysera Olivera Frljicia, który dla rozgłosu, a co za tym idzie sławy i pieniędzy, postanowił zbezcześcić nasze polskie wartości. Zastanawiam się, co jeszcze może się wydarzyć, na co jeszcze pozwolimy?”
— pyta w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Marta Cugier, wokalistka zespołu „Lombard”.
W rozmowie z red. Izabelą Kozłowską artystka tak odpowiada na pytanie, czy żyjemy w kraju społecznej schizofrenii:
Jesteśmy Judaszami naszych czasów. Żyjemy w kraju, w którym 60 proc. mieszkańców jest zadeklarowanymi katolikami. Kiedy umierał Jan Paweł II, klęczeliśmy, śpiewaliśmy religijne pieśni uwielbienia, zapaplaliśmy świece. Działo się tak we wszystkich miastach, miasteczkach, wsiach w Polsce. Były to puste gesty?
Co roku artyści zabiegają o uczestnictwo w telewizyjnym koncercie upamiętniającym świętego papieża Polaka. Gdzie oni są teraz? Gdzie my wszyscy jesteśmy? Ktoś bezcześci pamięć o św. Janie Pawle II i nie ma wielkich protestów, buntu. Nie ma facebookowych łańcuszków w jego obronie, nie ma też listów otwartych z żądaniem zwolnienia dyrektora. Ten święty papież umiera po raz drugi w ciszy, w swojej ukochanej Polsce**, na oczach kilkuset Polaków, powieszony przez – o ironio – chorwackiego reżysera, na stryczku z tabliczką „obrońca pedofilii”.
„To jest wina nas wszystkich” - podkreśla Marta Cugier, dodając:
Od kilkunastu lat pozwalamy na to, by ludzie kultury przekraczali granice dobrego smaku i obyczaju. Małymi kroczkami zabijamy naszą tradycję, nasz patriotyzm, naszą wrażliwość. Ja się na to nie godzę”.
Trudno nie zgodzić się z artystką - milczenie większości pozwala szalonej lewicy realizować swoje chore wizje.
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/329856-marta-cugier-wokalista-lombardu-ten-swiety-papiez-umiera-po-raz-drugi-w-ciszy-w-swojej-ukochanej-polsce