Magister Stępień jest – jak wiadomo od dawna – bardzo spostrzegawczy. Parę dni temu zapędził się w odkrywczości tak daleko, że aż ujrzał swój dom, jako siedlisko wariatów. Nie wiadomo, czy uzgodnił ten pogląd z pozostałymi lokatorami pomieszczeń, które zajmuje, ale jego jęk – „żyjemy w domu wariatów” z pewnością wywołać może u nich skojarzenia obronne. W końcu każdy najlepiej zna siebie samego, choć często nie ma o tym pojęcia. Magister od dawna wrzeszczy to i owo, bo rozmawiać to on raczej nie potrafi, czego w mediach dawał dowody niejednokrotnie. Można nawet pokusić się o twierdzenie, że czym bardziej będzie w Polsce uczciwiej i sprawiedliwiej, to hałasy magistra Stępnia staną się jeszcze bardziej donośne. I, biorąc pod uwagę całość rachunku, można ten kwik znieść, ponieważ zawsze zapowiada lepsze czasy.
Inna osobistość dzisiejszych pierwszych stron, coraz bardziej znana posłanka z Poznania, nie poprzestała już tylko na zapoznaniu nas ze stanem swego otoczenia, ale także przedstawiła ultimatum. Jeśli minister zdrowia nie wycofa się z obłędnego zakazu wydawania bez recepty pastylek typu „dzień po”, to ona, posłanka Joanna, wyjdzie na ulicę. Wraz ze swymi koleżankami. A cóż to za zaskoczenie! Wszak znana ta posłanka przebywała już nie tylko na polskich ulicach, ale także portugalskich. Chciała koniecznie pospacerować po nowojorskich, ale marszałek Sejmu nie pozwolił na służbowy przelot, więc sprawa upadła. Jednak problem - nazwijmy go the day after – pozostał. Będą więc z inicjatywy opozycyjnych posłanek rozmaite marsze, odczyty. Kto wie, może nawet demonstracje i pokazy… Z udziałem lekarzy, prawników, seksuologów. A czy aby nie dało się tu wykorzystać doświadczenia i zapału pana posła Ryszarda?
Jeszcze inna osoba upiera się, że jest aktorką, choć publicznie wykonuje zawód badacza. Bada mianowicie, jak działają siły tarcia. Posuwa mianowicie własnym tyłkiem po innym przedmiocie, ale jej głupota polega na tym, że tym innym przedmiotem jest krzyż. Idźże kobieto w stronę najbliższego płotu i czyń swe doświadczenia z przydrożną sztachetą. Jeśli doświadczalnych czynności nie spostrzegą okoliczni, może się ów eksperyment zakończyć powodzeniem. W przeciwnym przypadku tyłek może zostać nieco zdeformowany. Na wszelki wypadek przypominam, że na ogół siły tarcia zależą od rodzaju podłoża i sił nacisku.
Aktorzy, teatr, reżyser… Ileż tu kłamstw się namnożyło! A wystarczy jedno słowo – rynsztok. Ktoś napisał rynsztok intelektualny, ale to gruba przesada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/329069-jedna-straszy-ze-wyjdzie-na-ulice-drugi-zyje-w-domu-wariatow-a-w-powszechnym-rynsztok-nie-jakis-intelektualny-zwyczajny