Ten „artysta” nazywa się jakoś tak po słowiańsku, Frljić, lecz imię Oliver brzmi zachodnioeuropejsko, więc wygląda na to, że zintegrowany jak należy. Tak się składa, że relatywizm moralny i intelektualny czyli bezrozumny, wykorzystuje do walki z wartościami chrześcijańskimi, największym swoim wrogiem, reprezentantów lewackiego motłochu, który rozpełzł się po całym naszym kontynencie. Ten motłoch to lewactwo, a dlaczego nazywam je motłochem, bo motłoch to tłum ludzi, który zachowuje się po chuligańsku (czyt. Słownik Języka Polskiego). Dowodem na to są rozliczne demonstracje połączone z demolowaniem sklepów, paleniem samochodów i atakowaniem stróżów prawa, czyli policjantów, z czym mamy do czynienia m.in. we Francji. Wszystko to odbywa się w ramach konstytucji, która zezwala na wyrażanie sprzeciwu, bo, jak wiadomo ustawa zasadnicza stoi na straży wolności. W razie braku odzewu na te manifestacje organizuje się prowokacje, w nadziei, że dojdzie do aktów przemocy ze strony społeczeństwa, wzburzonego profanacją krzyża, świętych katolickich, flagi narodowej w spektaklach teatralnych, a właściwie w pornograficznych zachowaniach prezentowanych przez odrażających swoim prymitywizmem aktorów.
Rzecz dzieje się w Polsce, najbardziej katolickim kraju Europy, a konkretnie w Warszawie, najbardziej lewackim mieście nad Wisłą, co nie powinno dziwić, poprawność polityczna boleśnie naznaczyła wszystkie stolice zachodniego świata, gdzie relatywizm święci triumfy, wciągając w swoją orbitę młodych wykształconych itd. itp., korposzczury, a także młodą awangardę lewackiego motłochu - hipsterów z Placu Zbawiciela. Nic dziwnego, że bilety na „Klątwę” tego Chorwata zostały wyprzedane na sześć kolejnych spektakli. Pójdą na nią zdemoralizowani do krwi i kości III RP młodzi „inteligenci”, postkomuniści i komuniści, którzy nienawidzą Kościoła Katolickiego, jako, że tę nienawiść wyssali z piersi Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej służb. Ale na tym koniec. Warszawa to nie cała Polska, a hipsterzy i korposzczury to nie cały naród, jakieś kilkadziesiąt tysięcy osobników. Czy prowokacja się udała i dzięki niej wzrośnie w Polsce liczba wrogów chrześcijaństwa? Próżny trud. Lewactwo doszło już do ściany, w Polsce, w Europie i Ameryce. Spektakl Chorwata jest tego wzorowym przykładem. Już więcej i paskudniej się nie da. Ten Frljić wyczerpał wszystkie możliwości, z nawoływaniem do zamordowania Jarosława Kaczyńskiego włącznie. Na nic jego wysiłki i wysiłki człowieka od Hanny Gronkiewicz - Waltz, co się Thun nazywa. (Jest zięciem europosłanki PO Róży Thun i dla dodania sobie prestiżu przyjął nazwisko teściowej, czy jak)? Otóż tenThun nadzoruje warszawską kulturę, w tym oczywiście Teatr Powszechny, bo jest państwowy i finansowany z kasy miasta. On jak i ludzie związani z PO czy Nowoczesną twierdzą, że sztuka nie ma granic, a prowokacja jest jej chlebem powszednim.
Można by potraktować tę prowokację jak wypadek przy pracy polskiej kultury, gdyby nie świadomość, że jest to fragment większej całości. Jest to klątwa rzucona na człowieczeństwo przez szatana, nie tylko w Polsce, na całej naszej planecie. Patronuje jej tu na Ziemi kasta ludzi, którym władca piekieł wypreparował z mózgów, a przede wszystkim z dusz poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka ale i za siebie samego oraz przyzwoitość, bez której można hodować najniższe instynkty, a nawet je rozwijać, zamieniając społeczeństwa w motłoch. I o to mu chodzi. To co się dzieje w warszawskim Teatrze Powszechnym oznacza ostatnie podrygi ideologów relatywizmu, wspieranego jawnie i bez zahamowań przez elity rządzące w krajach Unii Europejskiej, a przede wszystkim w brukselskiej centrali. One walczą o przetrwania w obliczu coraz większego skrętu w prawo podległych im narodów. W akcie rozpaczy wpierają takie klątwy jak ta warszawska, także finansowo. Nie mają innego wyjścia, taki aktor uprawiający publicznie pornografię musi coś z tego mieć - pieniądze albo sławę. Chyba, że robi to dla ideologii, w co trudno uwierzyć, chyba, że został przez nią totalnie wymóżdżony. Jeśli tak, to jest indywiduum bez przyszłości, a wykonując ruchy kopulacyjne na scenie plasuje się w świecie zwierzęcym, wśród stworzeń nie koniecznie człekokształtnych. Nasze wioskowe kundle też tak potrafią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/328607-klatwa-chorwata-fragment-wiekszej-calosci