Genderowa rewolucja zatacza coraz szersze kręgi. Okazuje się, że nazywanie kobiety przy nadziei „przyszłą mamą” czy „kobietą w ciąży” jest niepoprawne politycznie.
Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne wydało kontrowersyjny przewodnik skutecznej komunikacji dotyczący m.in. kobiet w ciąży. W obawie przed urażeniem osób transpłciowych, które mogą się starać o posiadanie potomstwa, nakazało swoim pracownikom zrezygnować z tradycyjnych określeń dotyczących osób spodziewających się dziecka
-informuje Radio Zet.
Jak zatem powinno się określać kobiety, które niebawem zostaną mamami, tak by przypadkiem nie raniło to uczuć osób transpłciowych? Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne zaleca mówienie „ludzie w ciąży” - donosi The Telegrph. Według stowarzyszenia wskazywanie na biologiczną płeć przez lekarza może być uznane za uproszczenie. Dlatego BSM nie zaleca także używania określeń „kobieta w ciąży” lub „przyszła matka”.
Niezbyt obszerne rozporządzenie pochodzi jeszcze z ubiegłego roku, jednak dopiero teraz nagłośniły je brytyjskie media. Władze tłumaczą, że było skierowane tylko do pracowników stowarzyszenia, by podnieść standardy komunikacyjne w miejscu pracy. Do BSM należy 156 tysięcy lekarzy, jednak dokument nie jest dla nich wiążący.
Spory wpływ miał na to fakt, że angielskie media ostatnio żyją historią 20-letniego Hydena Crossa, który urodził się jako kobieta. Przed operacją zmiany płci postanowił zajść w ciążę, choć prawnie został już uznany za mężczyznę, przez co zostanie pierwszym Brytyjczykiem, który urodzi dziecko
-informuje Radio Zet.
Kilka tygodni temu media obiegła inna informacja, dotycząca brytyjskich szkół. Zamiast słów „chłopiec” i „dziewczynka” dzieci powinny mieć numerki. Do tego przynajmniej zachęca specjalna instrukcja, która pojawiła się w brytyjskich szkołach. Sugeruje ona uczniom rezygnację z używania rzeczowników „chłopiec” i „dziewczyna”. Celem broszury jest uniknięcie „dyskryminacji” tak zwanych osób transseksualnych. Broszurkę skierowano do uczniów, rodziców i nauczycieli. Pojawiła się w niej także sugestia unikania używania słów „panie” i „panowie”. Uczniowie powyżej 7 roku życia powinni używać dziesiątków słów, które miałyby - według autorów - zastępować wyrażenie „chłopiec” i „dziewczyna”. Autorem broszury jest „Educate & Celebrate” - sponsorowana przez rząd organizacja i wydawnictwo, która z kieszeni brytyjskich podatników otrzymała dofinansowanie w wysokości 200 tys. funtów. Bohaterem broszurki jest 12-letni „chłopiec” w trakcie… „zmiany płci” z żeńskiej na męską. 12-latek opowiada m.in. o szkole, w której dzieci zamiast płci mają jedynie… numerki.
Czy to gender szaleństwo można jeszcze jakoś powstrzymać?
Polecamy „wSklepiku.pl” książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Rozmawiając o gender. Argumenty bez mitów”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/325544-gender-horror-kobieta-przy-nadziei-nie-powinna-byc-nazywana-przyszla-mama-w-uk-powariowali