„Mojemu pokoleniu udało się zadziwić świat i uwolnić kraj od komunizmu, ale dziś trzeba go zbudować na innych zasadach. Tylko najpierw trzeba uzgodnić te zasady, bo połowa chce budować przyszłość na wolności i wolnym rynku, a druga połowa mówi: najpierw wartości! Dopóki nie przesądzimy, którą drogę wybieramy, będziemy się długo spierać” - mówił butnie Lech Wałęsa na spotkaniu z mieszkańcami Namysłowa.
Były Prezydent został honorowym obywatelem miasta. Oprócz pamiątkowej statuetki dostał też miecz samuraja. Przed budynkiem, w którym odbywało się spotkanie z Lechem Wałęsa zgromadzili się jego przeciwnicy. Na ich transparentach widniały hasła: „Bolek, nie podpalaj Polski”, „Kij i skarpeta – ubecka tandeta” czy „Precz zdrajcom ojczyzny”. O nadaniu honorowego obywatelstwa Lechowi Wałęsie informowały… klepsydry z podpisem: „Pogrążeni w smutku, żalu i niedowierzaniu namysłowianie”.
Ten człowiek namawia do buntu, chce obalić nasz rząd. Nie mamy dowodów na to, jak zachowywał się kiedyś, ale widzimy, co wyprawia teraz. To nie jest w porządku!
—mówił jeden z protestujących.
Powinien się wstydzić, tak dzielić ludzi! Po takiej tragedii powinien być spokojny i się modlić!
—krzyczano z tłumu.
Lech Wałęsa podczas spotkania z namysłowianami poruszył za to temat obecnego stanu demokracji.
Część ludzi uważa, że jeśli wybraliśmy ich, to oni mają prawo do wszystkiego. Trzeba zapisać w konstytucji jasno co wolno, a co nie
—powiedział.
Chwalił się też swoimi osiągnięciami:
Dzisiaj wielu uważa, że nie zbudujemy wielkiej Polski, że to się nie uda. Ja wtedy odpowiadam: mnie już to mówiliście. Nikt, a rozmawiałem z prezydentami, premierami nawet królami, nikt nie dawał szansy na obalenie komunizmu. Mówili, że tylko wojna nuklearna nas wyzwoli. Świat nie wierzył, że jest możliwe zakończenie komunizmu w naszym państwie
—opowiadał.
Lech Wałęsa odniósł się także do działań IPN i teczki „Bolka”.
Jaki był ze mnie agent, skoro uniemożliwiłem Kiszczakowi przejęcie funkcji premiera, a Jaruzelskiego odciąłem od władzy
—chwalił się Lech Wałęsa na spotkaniu w Namysłowie.
Gdyby te materiały miały jakąś wartość, gen. Kiszczak dawno by je wykorzystał. Nie upubliczniał ich, bo wiedział, że są nic nie warte
—próbował przekonywać.
Oni nie mają pojęcia jak z nami walczono w latach 70-tych. Ja nie przypuszczałem żeby w łazience czy gdzieś były na mnie podsłuchy. My sobie rozmawialiśmy o różnych rzeczach, potem wzywano na przesłuchanie i sypią tematami na które tylko ja ze swoim rozmówcą mówiłem. Wyciągnąłem wniosek, że to on na mnie kabluje. Wszystkich podejrzewałem ja i wszyscy mnie podejrzewali. Po to były podsłuchy… Taka była prawda, nie bójmy się prawdy
—wyjaśniał.
Były prezydent nie chciał mówić o tej sprawie, odesłał do swojego profilu na FB, gdzie – jak zapewniał – wszystkie te materiały zostały gruntownie przeanalizowane.
CZYTAJ TEŻ:
ann/FB/Lech Wałęsa/radioopole.pl
-
SIEĆ PRZYJACIÓŁ! DOŁĄCZ DO NASZEJ SPOŁECZNOŚCI!
Zapraszamy do Sieci Przyjaciół portalu wPolityce.pl i największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce „wSieci”. Możesz w ten sposób wspierać media, dla których wyznacznikiem działań jest troska o Rzeczpospolitą w duchu prawdy, dobra i piękna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/325215-awantura-na-spotkaniu-z-lechem-walesa-bolek-nie-podpalaj-polski-krzyczeli-protestujacy-marny-byl-ze-mnie-bolek-mowil-walesa