W serialu „Ranczo” scenarzyści umieścili m.in. epizod, jak to Solejukowie wygrali w totka 5 milionów złotych. A ponieważ ludzie ze wsi wzięli ich od razu na języki, postanowili być transparentni i po mszy, zza kościelnego pulpitu, poinformowali wszystkich, co zamierzają zrobić z wygraną. Wyliczyli się do złotówki. Wśród beneficjentów ich hojności znalazły się m.in. Caritas i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, dla których Solejukowie przeznaczyli po 350 tysięcy złotych. Z uzasadnieniem, że one jednakowo są warte wsparcia. Był to (niestety, nie jedyny w tym skądinąd dobrym serialu) wykwit politycznej poprawności: nie dzielmy na lepszych i gorszych, wszyscy są jednakowo dobrzy. A gdyby jednak pójść śladem tej myśli?
Ostatni tydzień przed 25. finałem WOŚP przyniósł „gołąbka pokoju” skierowanego w stronę Orkiestry Jerzego „Jurka” Owsiaka przez Caritas Polską. Gołąbka dosłownie – w postaci przekazanej na aukcję WOŚP lampy oliwnej w kształcie owegoż ptaka, wykonanej przez chrześcijan z Bliskiego Wschodu. I gołąbka w przenośni – w postaci oświadczenia Caritas, w którym czytamy m.in.:
Każdy, kto działa na rzecz bliźniego, jest godny szacunku. Caritas Polska nie podejmuje żadnych działań przeciwko Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, nie konkuruje z nią ani nie szuka porównań.
Ów pojednawczy gest został nieco wymuszony – słusznie czy nie, jest kwestią do dyskusji - okolicznościami, tzn. zaplanowaną na 14 stycznia (a więc dzień przed finałem WOŚP) zbiórką na rzecz ofiar wojny w Syrii, zorganizowaną przez Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Caritas Polowa jest wprawdzie organizacją autonomiczną, niezależną od Caritas Polskiej, tym niemniej jej akcja została przez niektórych komentatorów zinterpretowana jako konkurencyjna w stosunku do WOŚP.
Owsiakowa Orkiestra odpowiedziała oświadczeniem. Podziękowała w nim Caritas, „z którą – jak czytamy - od wielu lat jesteśmy w stałym kontakcie i której tak jak nam zależy na promowaniu pomagania”.
Pojednawcze gesty Caritas i WOŚP, przekonywanie, że nie są one dla siebie konkurencją – to jedno, a ostry konflikt w internecie pomiędzy ich zwolennikami i przeciwnikami – drugie. Czy możliwe jest ich „pokojowe współistnienie”, który to stan jako pożądany – jak mi się zdaje – sugerują obie strony?
Zanim spróbuję skreślić kilka luźnych uwag na ten temat, mała dygresja. Nie jestem zwolennikiem Owsiaka i stylu prowadzenia działalności charytatywnej przez WOŚP; napisałem na ten temat sporo tekstów (pierwszy jeszcze w 1994 r.). Mój problem z WOŚP nie dotyczy samej akcji (temu, że jej cel jest szczytny, nikt nie zaprzeczy), lecz tego, że widzę, iż posłużyła ona do „napompowania” autorytetu Owsiaka, który on wykorzystał do proponowania młodym ludziom rzeczy moralnie wątpliwych, na czele z całą subkulturą „róbta co chceta” (nie czas ani miejsce, by ten temat rozwijać, wiadomo, o co chodzi). Stąd moje uwagi są pisane z pozycji, mówiąc delikatnie, sceptycznych wobec Owsiaka i będą w sporej mierze postulatami adresowanymi do jego (bezkrytycznych) zwolenników. Po kolei.
1. „Pokojowe współistnienie” pomiędzy Caritas a WOŚP jest potrzebne z prostego powodu: oba byty stały się w polskiej rzeczywistości bytami trwałymi, trudno się spodziewać, by któryś z nich nagle „zniknął” z przestrzeni publicznej, a więc są na takie współistnienie wręcz „skazane”. A współistnieć jest lepiej w zgodzie, a przynajmniej w neutralności, niż w stanie konfliktu. Warto też pewnie starać się odchodzić od myślenia „naszościowego”: tylko „nasze” jest dobre, a jak nie, to huzia na Józia, skoro „Józio” jest „nie nasz”!
2. Aby takie „pokojowe współistnienie” miało sens, musi istnieć na gruncie prawdy. Proszę zatem zwolenników WOŚP – choć zdaję sobie sprawę, że nie liczby są najważniejsze – by, nieważne czy celowo, czy z ignorancji, nie rozpuszczali nieprawdziwych informacji na temat skali działalności Caritas. Przyjmijcie do wiadomości, że jest ona zdecydowanie większa od WOŚP, co zresztą jest rzeczą naturalną, bo „wielka orkiestra codziennej pomocy” działa permanentnie, a „orkiestra świąteczna” – tylko okazjonalnie, raz w roku.
Dlaczego napisałem o ignorancji? Swego czasu zwarliśmy się polemicznie z jednym z podkarpackich dziennikarzy, który na swoim facebookowym profilu głosił, że działalność Caritas to „pikuś” wobec WOŚP. Kiedy przytoczyłem mu twarde liczby, wyglądał na szczerze zdziwionego. Tyle tylko, że taki skrzywiony obraz pewnie od dawna serwował czytelnikom. A zatem proszę: zanim coś powiecie, sprawdźcie fakty.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W serialu „Ranczo” scenarzyści umieścili m.in. epizod, jak to Solejukowie wygrali w totka 5 milionów złotych. A ponieważ ludzie ze wsi wzięli ich od razu na języki, postanowili być transparentni i po mszy, zza kościelnego pulpitu, poinformowali wszystkich, co zamierzają zrobić z wygraną. Wyliczyli się do złotówki. Wśród beneficjentów ich hojności znalazły się m.in. Caritas i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, dla których Solejukowie przeznaczyli po 350 tysięcy złotych. Z uzasadnieniem, że one jednakowo są warte wsparcia. Był to (niestety, nie jedyny w tym skądinąd dobrym serialu) wykwit politycznej poprawności: nie dzielmy na lepszych i gorszych, wszyscy są jednakowo dobrzy. A gdyby jednak pójść śladem tej myśli?
Ostatni tydzień przed 25. finałem WOŚP przyniósł „gołąbka pokoju” skierowanego w stronę Orkiestry Jerzego „Jurka” Owsiaka przez Caritas Polską. Gołąbka dosłownie – w postaci przekazanej na aukcję WOŚP lampy oliwnej w kształcie owegoż ptaka, wykonanej przez chrześcijan z Bliskiego Wschodu. I gołąbka w przenośni – w postaci oświadczenia Caritas, w którym czytamy m.in.:
Każdy, kto działa na rzecz bliźniego, jest godny szacunku. Caritas Polska nie podejmuje żadnych działań przeciwko Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, nie konkuruje z nią ani nie szuka porównań.
Ów pojednawczy gest został nieco wymuszony – słusznie czy nie, jest kwestią do dyskusji - okolicznościami, tzn. zaplanowaną na 14 stycznia (a więc dzień przed finałem WOŚP) zbiórką na rzecz ofiar wojny w Syrii, zorganizowaną przez Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Caritas Polowa jest wprawdzie organizacją autonomiczną, niezależną od Caritas Polskiej, tym niemniej jej akcja została przez niektórych komentatorów zinterpretowana jako konkurencyjna w stosunku do WOŚP.
Owsiakowa Orkiestra odpowiedziała oświadczeniem. Podziękowała w nim Caritas, „z którą – jak czytamy - od wielu lat jesteśmy w stałym kontakcie i której tak jak nam zależy na promowaniu pomagania”.
Pojednawcze gesty Caritas i WOŚP, przekonywanie, że nie są one dla siebie konkurencją – to jedno, a ostry konflikt w internecie pomiędzy ich zwolennikami i przeciwnikami – drugie. Czy możliwe jest ich „pokojowe współistnienie”, który to stan jako pożądany – jak mi się zdaje – sugerują obie strony?
Zanim spróbuję skreślić kilka luźnych uwag na ten temat, mała dygresja. Nie jestem zwolennikiem Owsiaka i stylu prowadzenia działalności charytatywnej przez WOŚP; napisałem na ten temat sporo tekstów (pierwszy jeszcze w 1994 r.). Mój problem z WOŚP nie dotyczy samej akcji (temu, że jej cel jest szczytny, nikt nie zaprzeczy), lecz tego, że widzę, iż posłużyła ona do „napompowania” autorytetu Owsiaka, który on wykorzystał do proponowania młodym ludziom rzeczy moralnie wątpliwych, na czele z całą subkulturą „róbta co chceta” (nie czas ani miejsce, by ten temat rozwijać, wiadomo, o co chodzi). Stąd moje uwagi są pisane z pozycji, mówiąc delikatnie, sceptycznych wobec Owsiaka i będą w sporej mierze postulatami adresowanymi do jego (bezkrytycznych) zwolenników. Po kolei.
1. „Pokojowe współistnienie” pomiędzy Caritas a WOŚP jest potrzebne z prostego powodu: oba byty stały się w polskiej rzeczywistości bytami trwałymi, trudno się spodziewać, by któryś z nich nagle „zniknął” z przestrzeni publicznej, a więc są na takie współistnienie wręcz „skazane”. A współistnieć jest lepiej w zgodzie, a przynajmniej w neutralności, niż w stanie konfliktu. Warto też pewnie starać się odchodzić od myślenia „naszościowego”: tylko „nasze” jest dobre, a jak nie, to huzia na Józia, skoro „Józio” jest „nie nasz”!
2. Aby takie „pokojowe współistnienie” miało sens, musi istnieć na gruncie prawdy. Proszę zatem zwolenników WOŚP – choć zdaję sobie sprawę, że nie liczby są najważniejsze – by, nieważne czy celowo, czy z ignorancji, nie rozpuszczali nieprawdziwych informacji na temat skali działalności Caritas. Przyjmijcie do wiadomości, że jest ona zdecydowanie większa od WOŚP, co zresztą jest rzeczą naturalną, bo „wielka orkiestra codziennej pomocy” działa permanentnie, a „orkiestra świąteczna” – tylko okazjonalnie, raz w roku.
Dlaczego napisałem o ignorancji? Swego czasu zwarliśmy się polemicznie z jednym z podkarpackich dziennikarzy, który na swoim facebookowym profilu głosił, że działalność Caritas to „pikuś” wobec WOŚP. Kiedy przytoczyłem mu twarde liczby, wyglądał na szczerze zdziwionego. Tyle tylko, że taki skrzywiony obraz pewnie od dawna serwował czytelnikom. A zatem proszę: zanim coś powiecie, sprawdźcie fakty.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/323218-caritas-i-wosp-czas-na-pokojowe-wspolistnienie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.