DGP, a za nim inne portale donoszą, że rezygnacja z zatrudnienia przez kobiety pobierające świadczenie 500+ staje się faktem. Taki wniosek ma płynąć z najnowszych statystyk GUS. Z tym, że niekoniecznie.
Jak pokazuje Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) autorstwa GUS, od marca do września liczba biernych zawodowo zwiększyła się o 150 tys. Osoby te podają jako powód niepodejmowania pracy „obowiązki rodzinne związane z prowadzeniem domu”. Równocześnie wzrosła liczba niepracujących zawodowo w wieku 25–44 lata, a jedyną grupą, w której spadła aktywność zawodowa, są kobiety
—bije na alarm DGP.
Jednocześnie z danych GUS nie wynika, że z wzrost bierności ma związek z programem Rodzina 500 +. Co więcej z jednostkowych danych GUS za I i II kw 2016 r. wynika, że wzrost pomiędzy kwartałem I i II w omawianej kategorii bierności zaobserwowano głównie w śród osób, które nie posiadają dzieci do 17 r.ż. (z 628 tys. do 680 tys.) lub posiadają 2 dzieci w wieku kwalifikującym ich do otrzymania świadczenia 500+ (z 416 tys. do 439 tys.). Jednocześnie zaobserwowano niewielkie spadki wśród osób z 1 dzieckiem oraz 3 i więcej dzieci (odpowiednio z 451 tys. do 441 tys. osób oraz z 206 tys. do 200 tys. osób). MRPiPS twierdzi, że dane te nie wskazują negatywnego efektu Programu 500+.
Gdyby tak było, moglibyśmy raczej spodziewać się wzrostów w tych rodzinach, w których wychowywana jest co najmniej 2 dzieci do 17 r.ż.
—tłumaczy resort kierowany przez minister Rafalską.
Zupełnie co innego wynika natomiast z danych CBOS, które sprawdzało jak Polacy korzystają z programu „Rodzina 500 plus” w dniach od 21 września do 12 października 2016 roku. Z tego badania wynika, że program właściwie nie ma negatywnego wpływu na aktywność zawodową kobiet. W ogóle nie zanotowano negatywnego wpływu na rynek pracy. Żadna z przebadanych osób nie zamierza rezygnować z pracy ze względu na otrzymywane świadczenie. Wręcz przeciwnie, aż 5 procent wskazało, że planuje podjąć pracę. A to dlatego, że środki z programu pozwoliły rodzicom zatrudnić opiekunkę czy wysłać dziecko do niepublicznej placówki: przedszkola lub żłobka.
Jednak nawet, gdyby kobiety miały rezygnować ze słabo płatnej pracy, by móc wychowywać dzieci, nie widzę w tym nic zdrożnego. A krokodyle łzy wylewane nad tym, że nie będą miały emerytury są dość fałszywe. Do tej pory mało kto martwił się o ciężko pracujące w domu matki, które decydując się na taki styl życia wypadały poza system. Problem zaczął być podnoszony dopiero wówczas, gdy rodziny dostały wsparcie od rządu PiS.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/318424-z-powodu-programu-500-kobiety-maja-masowo-rezygnowac-z-pracy-czy-aby-na-pewno-a-jesli-tak-to-co-w-tym-zlego