Ojciec Dyrektor i narodowa psychoterapia

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Pamiętam, jak pomyślałam wtedy: przecież to typowe radio dla tzw. nieuprzywilejowanych, i „Gazeta Wyborcza”, która ponoć ich wspiera, powinna wychwalać Ojca Rydzyka pod niebiosa! Zewrzeć z Radiem Maryja szyki i współpracować! I zaraz myśl druga – no tak, gdyby Tadeusz Rydzyk był wyznawcą „kościoła łagiewnickiego”, zapewne tak by się stało. No i nie protestował przeciw wyświęcaniu „open gay fathers”, biskupów gejów, kobiet na diakonów, nie sprzeciwiał się aborcji, w tym także dzieci z syndromem Downa, eutanazji i eksperymentom eugenicznym. Do dziś pamiętam, jak myślałam – oto przykład klasycznej lewicowej hipokryzji, współpraca – tak, ale wyłącznie na naszych warunkach. Furda potrzebujący i ubodzy, starzy i chorzy, odrzuceni i bez szans! Jeśli nie jest nam z wami politycznie po drodze, nie zawracajcie nam kontramary!

A więc jeden odważny i uparty ksiądz z wizją. Wielki społecznik, świetny manager, wrażliwy na krzywdę tych, którzy, z winy własnej i cudzej, zostali zepchnięci z  autostrady do dobrobytu. Typowych nieuprzywilejowanych, na których chuchają i dmuchają państwa opiekuńcze, bez względu na to czy u władzy są liberałowie czy konserwatyści. Bo od 20 lat w cywilizowanych demokracjach nie ma partii konserwatywnej, w której programie nie byłoby elementów welfare state. Tyle, że w korporacji Tadeusza Rydzyka – ten nurt jest oparty nie o szlachetny manifest partyjny, lecz o najstarszy program wyborczy świata – dekalog. Pracowitość, nos do interesów i talent organizacyjny. I instynkt, że media są bardzo ważne, zrozumienie, co znaczy własny kapitał, finansowy i ludzki. I te jego prostoduszne i krzepiące zarazem maksymy –„alleluja i do przodu!”, albo „gdy dzieło jest dobre, to Pan Bóg pomoże!” Gdyby zmienić nieco terminologię, a zostawić sens, czegóż innego uczy nasz naczelny psycholog businessu Jacek Santorski?

To był 25-letnia szkoła troski o Polskę, dla tych, którzy potrzebują pokrzepienia, a czasem konkretnej pomocy, szukają prawdy i szukają wspólnoty. Kurs dodawania sił i wspólnego budowania nadziei, słowem - „wielka narodowa psychoterapia”. Ale trudna to była droga. Ileż to przez tych 25 lat wiader pomyj wylano na głowę Tadeusza Rydzyka, Radia Maryja, jego gości i sympatyków? Ile kłamstw i oszczerstw, manipulacji i prowokacji służb, które ze smakiem powtarzały liberalne media? Wrzutki z maybachem i  „złotem i dolarami w walizkach”, prowokacja z zakupem helikoptera, oskarżenie o korupcję w Lux Veritatis, zarzuty o nacjonalizm, szowinizm i antysemityzm, pogardliwe epitety, „mohery” i „ciemnogrodzianie”, dziś je ważymy lekce, ale wtedy, na początku lat 90., kiedy scena polityczna nie była jeszcze rozpoznana, uformowana, były groźne. Trzeba, z przeproszeniem, odporności nosorożca, żeby wszystko to przetrwać bez szwanku. Ojciec Tadeusz Rydzyk przetrwał. I wciąż powtarzał: ”Świat wielkich mediów. To po prostu tragedia.

Oni uczą się wprawdzie nowych technik i tricków – ale prawdy i dobra tam nie ma”. A jeśli nie ma ani prawdy, ani dobra społecznego, nawet rozsądny ateista, a na pewno dziennikarz, który nie zapomniał o  swojej misji, powie, to przecież cul-de-sac, droga donikąd.

« poprzednia strona
12

Strona 2 z 2

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.