Krystyna Janda 27 listopada wzięła udział w marszu feministek pod hasłem „Siła kobiet. Idziemy po nasze prawa”.
Pochód kobiet przeszedł sprzed pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego pod Belwederem przed budynek Sejmu. Tam odbył się kiermasz działań na rzecz kobiet. „Siła kobiet”, zorganizowana przez grupę Ściana Furii odbyła się z okazji Międzynarodowego Dnia Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet.
Cieszę się że byłam z Paniami. Pozdrawiam
—napisała już po marszu na Facebooku Krystyna Janda.
Czarny marsz zgromadził garstkę, co z żalem odnotowała aktorka:
Myślę o tym spotkaniu od wczoraj. Było nas mało, niewiele osób, bo byli i mężczyźni
—ubolewała Krystna Janda.
Zastanawiam się nad tym „zmęczeniem”. Może dlatego że nie było wyraźnego hasła, chodziło TYLKO o wzajemne wsparcie, solidarność
—dodała.
Mimo tak marginalnego i kuriozalnego wydarzenia Janda jest i tak zadowolona.
Wspaniale Panie mówiły. Pani prof. Monika Płatek, pani Urszula Nowakowska, pani Ewa Woydyłło i pani Szczuka. Cieszę się że byłam z Paniami. Pozdrawiam.
—zakończyła.
Feministki też się pewnie ucieszyły. Zawsze to jedna osoba więcej na tej mini manifestacji.
ann
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/317211-janda-narzeka-na-slaba-frekwencje-na-marszu-feministek-bylo-nas-malo-niewiele-osob-bo-byli-i-mezczyzni