Krzysztof Mieszkowski cały czas próbuje wykreować się na ofiarę politycznej zemsty i nie może pogodzić się z utratą stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Mieszkowski po odwołaniu ze stanowiska w sierpniu 2016 r. zapowiadał, że złoży doniesienie do prokuratury. Ta zajęła się teraz sprawdzeniem, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień w procedurze konkursowej na dyrektora placówki. Tymczasem Cezary Morawski w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” zdradza, w jakiej sytuacji przejął teatr.
Musiałem przejąć papiery, przejrzeć dokumenty i ratować teatr. Proszę pamiętać, że dyrektor Mieszkowski nie przekazał mi teatru. Nie otrzymałem dokumentu zdawczo-odbiorczego, żadnego protokołu. Od 1 września ciężko pracuję, żeby doprowadzić do sytuacji, w której mogą wreszcie powstawać nowe premiery.
—opowiada.
Okazuje się też, że teatr był poważnie zadłużony. Cezary Morawski musiał na początku zająć się porządkowaniem dokumentacji, poznawaniem problemów i ratowaniem placówki. Wszystko to odbywało się w czasie medialnej nagonki.
1 września dług Teatru wynosił 1 mln 250 tys. zł. Mieliśmy stu wierzycieli. Teatr nie płacił za: energię, wodę, ogrzewanie, sprzątanie, ochronę, transport, honoraria pracownicze, „naruszył” fundusz socjalny. Był i jest zadłużony u swoich współpracowników. Dziś 46 firm domaga się 580 tys. zł - to są tzw. wymagalne płatności
—opisuje Morawski i dodaje:
Urząd Marszałkowski i Ministerstwo są nam życzliwe. Negocjujemy z firmami. Mamy wpływy ze sprzedaży biletów, wynajmu. Uporanie się z długiem jest trudne.
Nowy dyrektor wrocławskiego teatru musi też zmagać się z cały czas protestującą przeciw niemu częścią aktorów. Do tej pory stronom nie udało się osiągnąć porozumienia.
Część zespołu aktorskiego to nie „wszyscy”. Choć rzeczywiście nie widzę ze strony tej grupy chęci porozumienia. Teatr pracuje cały czas. Sezon trwa, kilkanaście spektakli gramy po dwa razy w miesiącu - więcej nie można, bo jest ich dużo. Tymi przedstawieniami można „obsłużyć” cały sezon; przy takim zadłużeniu nawet nie musiałbym robić nowych premier. Ale ja chcę robić nowe spektakle, choć na początku nie mogłem ruszyć z pracą nad nimi. Musiałem przejąć papiery, przejrzeć dokumenty i ratować teatr
—tak Morawski opowiada o swojej pracy.
Doskonale zdaje sobie też sprawę, że ataki na niego nie skończą się zbyt szybko.
Jestem przekonany, że recenzje w niektórych mediach będą złe, cokolwiek by się zdarzyło. Ale nie robimy teatru dla recenzji, tylko dla publiczności
ZOBACZ TEŻ:
Mieszkowski nie odpuszcza. Prokuratura sprawdza konkurs na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu
ann/gazetawrocławska.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/316285-cezary-morawski-dyrektor-mieszkowski-nie-przekazal-mi-teatru-nie-otrzymalem-dokumentu-zdawczo-odbiorczego-zadnego-protokolu