Cokolwiek na tym ziemskim padole powstało, to z potrzeby zysku, obrony, poczucia piękna, lub dążenia do mądrości. Człowiek jest tu bytem sprawczym, bowiem to właśnie on, na przestrzeni swoich dziejów, czynił nie tylko ziemie sobie poddaną, ale dla partykularnych interesów podporządkowywał też ludzi, najczęściej czyniąc z nich niewolników. Najważniejsza księga naszej cywilizacji – Biblia uczy, że na początku było słowo. A jakie sowo zastaliśmy na końcu? Na końcu naszej cywilizacji? – zysk za wszelka cenę… Coś tu więc nie gra!
Obecny świat wartości już skrajnie liberalnych stworzył nam iluzję nieskrępowanej wolności, swobody, przełamywania barier, tolerancji bez granic itd. Ten świat wspomaga technologia i informatyka. Zaczynamy egzystować w rzeczywistości wirtualnej, przestajemy więc czuć i smakować prawdziwego życia. Jedyny kontakt, jaki mamy ze starym światem, to poprzez seks, trawienie, wydalanie, ból i choroby.
Człowiek, który ma dwie nogi, dwie ręce i głowę, nadal chodzi po ziemi i jest uzależniony od natury, nie jest w stanie wytrzymać dysonansu pomiędzy światem rzeczywistym a wirtualnym. Broni się, wycofuje, głupieje i oddaje pole ludziom indyferentnym. Powstaje więc pytanie, jak się ratować?
Po co mi ta polskość?
Nie ma co ukrywać, że w XXI w. i po upływie ponad 1000 lat istnienia narodu polskiego, jest to pytanie żenujące. Ale niestety prawdziwe!
— Uchodźcy i poszukiwacze lepszego życia na Zachodzie stworzyli taką sytuację, że państwa starej UE zaczną wydalać nieprzydatnych emigrantów, oczywiście nie po to, aby zrobić miejsce dla polskich lemingów, którzy liczą, że w razie czego tam czmychną. Miejsca dla nich braknie przynajmniej z dwóch powodów: 1. w sytuacji zagrożenia rosną ceny obywatelstwa i zawęża się kryterium oceny moralnej; chętni nie będą na tyle bogaci, aby mogli sobie kupić obywatelstwo lub atrakcyjni, aby mogli przekonać administrację krajów kolonialnych, że Polak ma pierwszeństwo przez Algierczykiem czy Hindusem, 2. nie po to dziś szkaluje się opinię Polakom, aby jutro przyjmować ich z otwartymi rękami – Polak to Polak; obrzydzanie ma tak intensywny charakter, że musi mieć jakiś ukryty cel – historia uczy, że zagrożone jest nasze państwo i mienie wszystkich Polków.
— Urodzenie i wychowanie nie jest wyrokiem, ale daje przynależność. Świat został tak ułożony, że życie najpierw otrzymujesz od matki przyrodzonej, potem to samo życie kształtuje Ci rodzina i własna kultura. Jeżeli tą kulturą będzie kultura francuska, angielska czy węgierska, zostaniesz Francuzem, Anglikiem lub Węgrem. Jeżeli urodzisz się na pograniczu kultur, jedną z nich będziesz musiał uznać za macierzystą, a więc tę, do której odnosisz swoje życiowe doświadczenie. Jeżeli pomieszasz porządki, zgłupiejesz do końca i nie nauczysz się niczego. Twoje życiowe wnioski będą bełkotem. Czarnoskóry nie może być białoskórym. Człowiek nie może być małpą, choć podobno łączy nas pokrewieństwo, małpa, z tego samego powodu, nie może być człowiekiem. Polak nie może być Niemcem dlatego, ze Niemiec ma lepiej itd. Namieszać w tym wszystkim mogą jednak geny. Ale ogólnie, jeżeli urodziłeś się Polakiem i wychowany zostałeś w polskiej kulturze, to polskość jest takim samym niezależnym od Ciebie prezentem jak uroda, geny, ciało i talenty, które otrzymałeś wraz z życiem. Tak było zawsze i tak pozostanie, zaklęcia niczego nie zmienią.
Jeżeli wmówiono Ci, że polskość, to nienormalność, jeżeli szkoła i media nie przekazały ci odpowiednich informacji na temat dorobku Twojej kultury i w przeszłości Twojego państwa, to nie dlatego, że nie miały one swoich wielkich osiągnięć, lecz dlatego, że chciano Cię ogłupić i okraść. Tak w czasie zaborów robili Rosjanie, Austriacy i Niemcy. Podczas II wojny proceder się powtórzył. Nie inaczej czynili Rosjanie w PRL, który był przedłużeniem zaboru rosyjskiego. A jak jest obecnie, to już sam widzisz. Alfabet polski znasz, umiesz rozwiązywać wszelkie testy, ale czy potrafisz pisać wypracowania, czy potrafisz kojarzyć fakty i łączyć je w całość? Jeżeli nie, to jesteś przeznaczony do roli wykonawcy. Dlaczego? Dlatego, że nie inżynierowie rządzą światem, lecz humaniści. Jeżeli Twoje państwo jest zależne, w mniejszym lub większym stopniu, wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, jesteśmy niewolnikami. Cywilizacja, która uznała, że na kuli ziemskiej jest zbyt dużo ludzi, niewolnik musi być zdany na łaskę i niełaskę cywilizacji śmierci. I trzeba z tego wyciągnąć wnioski.
A tymczasem ta tak poniżana i niedoceniana polska kultura nie miała ani Hitlera, nie miała Stalina, ani Bandery. Polaku, nie masz się czego wstydzić! Za plecami nie masz nikogo, kto przynosiłby Ci ujmę, a wszystkie insynuacje, jakich doświadczasz, są skażone złą wolą. Masz wolną drogę do rozwoju. Tylko od ciebie zależy czy będziesz chciał poznać swoją historię, swoją kulturę i wytrwać w niej? Bez ich znajomości przegrasz.
— I jeszcze raz. Młody Polaku, masz przed sobą absurdalny krzywogębny obraz swojej ojczyzny. Ba, nosisz w sobie wyobrażenia, których nie ma, a słoje twojego doświadczenia życiowego nie pozwalają ci na weryfikację kłamstwa. Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, kim będziesz, jeżeli nie chcesz być Polakiem? Ucieczka od polskości, to niesprawiedliwe skazanie świata, który cię wychował, na marginalizację i pośmiewisko. Izolacja od wszystkiego co polskie, ucieczka od polskiej kultury, to nic innego, jak wzmacnianie innego państwa, czasami wrogiej.
Czyż nie może być tak, że przez lata wysyłamy pieniądze na budowę domu w kraju, a gdy wrócimy i zamieszkamy w nim, okazuje się, że tak naprawdę jest zaledwie przystanią, bo tęsknimy za światem, który porzuciliśmy i z różnych powodów nie akceptujemy tego, do którego wróciliśmy? Do dawnego świata będziesz tęsknił, choć nie był Twoim, a ten, który cię wychował – drażni już Twoją wrażliwość?
Nie możesz zapominać, bo masz polskie obowiązki, że okresy komunistyczny i pokomunistyczny odcięły Cię od 1000-letnich dziejów Twojego kraju. Pierwszy w sposób strukturalny, drugi, w sposób proletariacki, żeby nie powiedzieć wręcz parobczański. Proletariatu i parobków już nie ma, ale gnój pozostał. I właśnie jego smród powoduje, że tak trudno nam się porozumieć, tak trudno złapać wspólny wątek i rozwijać wspólne przekonania. W takim chaosie informacyjnym i złym przygotowaniu kulturowym bardzo trudno prowadzić rzeczowy dialog, bo interpretacja zachodzących zjawisk jest tak dowolna, iż nie pozwala na żadna syntezę.
— Takim naocznym przykładem kulturowego dramatu jest sytuacja Ślązaków niemieckich, którzy do Niemiec wyjeżdżali z poczuciem niewzruszonej niemieckości, i od Niemców dowiadywali się, że są… Polakami. Patrząc z zewnątrz to może wyglądać śmiesznie, ale gdy przyłożymy ludzką miarę, to zaczyna się dramat. Nikt z Niemców oczywiście Ślązaka nie uzna za reprezentanta kultury niemieckiej – z prostej przyczyny, że jest Słowianinem i katolikiem, a w ich odczuciu – Polakiem.
Tak samo jest z Polakami, którzy, pchani fałszywym wstydem, podają się za Niemców, Francuzów, czy Anglików. Druga wojna i okres powojenny wystarczająco pokazały, że wyparcie się narodowości nie jest możliwe, a historia polskiej emigracji, że w obcym środowisku, zbiorowe lub indywidualne, traktowanie jest proporcjonalne do opinii, jaką stworzysz swoim zachowaniem. I nikt nie będzie wnikał w powód twojego przyjazdu. Bo polskość została Ci dana, masz ją godnie reprezentować. Prof. Anną Pawełczyńską (więźniarka oświęcimska) wspominała wejście do obozu Jugosłowianek (chyba Serbki). „One szły, jak w kolumnie wojskowej” i później odpowiednio do swojej postawy były traktowane – nawet w Oświęcimiu.
— I jeszcze jeden przykład. Młodsze rodzeństwo wysłuchało opowieści swoich starszych braci i sióstr o tym, co musieli oni przejść na emigracji. Wysłuchując tych opowieści doszli do wniosku, że pozostają w kraju i tu będą starać się znaleźć szczęście dla siebie.
Polskość jest więc odpowiedzią na pytanie co robić w dzisiejszej sytuacji i jak się bronić. Ale w nowym piastowskim położeniu geopolitycznym potrzebuje nowej interpretacji. […]
Zakończenie
Współczesna polskość powinna kompatybilizować wszystkie swoje okresy dziejowe. Mamy ku temu środki techniczne, gorzej jest z elitami, które w dużej mierze, jakby nie rozumieją, że powinni się porównywać do najlepszych na świecie, bo są reprezentantami jednej z najciekawszej kultury na tym globie. Jakość polskości zależy więc od poziomu polskich elit, nasza przyszłość natomiast od ich reaktywacji. Pytanie „po co mi polskość” postawione w okresie międzywojennym, budziło nie tylko zdumienie, ale również protesty. Dziś zalega cisza! Co się stało z Polakami, że w przeciągu 70 lat tamte orły, które swoje gniazda wiły na najwyższych skałach, dziś nie potrafią wzlecieć ponad przeciętność? A jeżeli już nawet jakiś zabłąkany znajdzie się w ich zasięgu, jak wróble – zadziobią na śmierć! To się musi zmienić. Tylko polskość daje gwarancje trwania, sukcesu i zachowania wspólnej własności – publicznej i indywidualnej. Polskość daje nam tożsamość, bez której nie istniejemy w świecie. Jeżeli ktokolwiek polskość wiąże z szowinizmem, nic nie rozumie.
Cały artykuł ukazał się w ostatnim Kurierze Wnet, listopad 2016
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/316222-co-daje-nam-polskosc-tozsamosc-bez-ktorej-nie-istniejemy-w-swiecie