Z raportu NIK o patologii w szkołach, z lipca 2014 roku:
„…Dzieci i młodzież wciąż narażone są na zjawiska patologiczne w szkołach. Nasilają się „tradycyjne” formy przemocy słownej i fizycznej, a dodatkowo rozwijają się nowe, w cyberprzestrzeni. Szkoły od lat nie radzą sobie z problemem: nie diagnozują sytuacji, a nauczyciele nie zawsze potrafią rozpoznawać zagrożenia. Szkoły nie otrzymują też odpowiedniego wsparcia od władz samorządowych ani rządu. Rządowy program „Bezpieczna i przyjazna szkoła” zakończył się niepowodzeniem. NIK zwraca uwagę, że warunkiem wdrożenia skutecznych działań zapobiegawczych jest rozpoznanie realnych problemów. Według danych z dokumentacji szkół skontrolowanych przez NIK…najwięcej zachowań patologicznych występuje w gimnazjach….”.
A jak ten ogólny obraz, nakreślony przez NIK, przekłada się na konkretne losy?
… miała dość szykan w gimnazjum - popełniła samobójstwo … 14 latek popełnił samobójstwo w gimnazjum … dwoje dzieci z tej samej szkoły w ciągu dwóch miesięcy odebrało sobie życie … 13 letni uczeń wyskoczył z okna jednej z klas, popełniając samobójstwo … 15-latek popełnił samobójstwo w szkole … w środę rano 14-letnia uczennica gimnazjum w Obornikach Śl. popełniła samobójstwo … gnębiony gimnazjalista popełnił samobójstwo … odnaleziono zwłoki 15-letniej Alicji – uczennicy trzeciej klasy miejscowego gimnazjum…
To tylko kilka przykładów z długiej listy dziecięcych tragedii, zamieszczonej na portalu “natemat.pl” Tomasza Lisa, pod dramatycznym tytułem “Samobójstwa dzieciaków. Okrucieństwo naszych czasów.” Ale dziesiątki samobójczych śmierci to wierzchołek problemów. Skala patologii, opisana przez NIK, nakazuje przypuszczać, że złamania osobowości i trwałe okaleczenia psychiczne dotyczą tysięcy ofiar szkolnej przemocy.
Słyszałem wiele od rodziców dzieci wiejskich, co te dzieci przeżywają, gdy w wieku 13 lat zabrane z małych bezpiecznych szkół wiejskich, jadą gimbusami do gimnazjalnych molochów miejskich i tam muszą się odnaleźć w nowej hierarchii, ustalanej przez najsilniejszych. Oczywiście, kiedyś młody człowiek musi się z tym zmierzyć, ale 15-latkowi jednak łatwiej.
Kilkanaście lat temu w moich rodzinnych stronach powiesiła się 12-letnia dziewczynka. W tle były problemy domowe, wcale nie szkolne, ale zjechały do szkoły wszystkie media, tragedia była nadzwyczajna, a dla mediów sensacyjna zarazem. Dziś kolejne samobójstwa nastolatków, ewidentnie powodowane dręczeniem w gimnazjach, już nie dziwią. Spowszedniały.
Podobno gimnazjaliści dobrze zdają testy, cieszy to, niestety jest aż nazbyt wiele świadectw, że gimnazja nie zdają testu z ochrony dzieci przed przemocą. Więc może to nie był dobry pomysł komasowani dzieci w najtrudniejszym wieku, wyrwanych zbyt wcześnie z ich środowisk?
Rzucający kredę na stos powinni się nad tym zastanowić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/316196-w-gimnazjach-samobojstwa-i-bezradnosc-wobec-przemocy-rzucajacy-krede-na-stos-powinni-sie-nad-tym-zastanowic