Krakowski sąd uniewinnił w środę Marka Majchra od zarzutu usiłowania zamachu na byłego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego poprzez rzucenie w niego krzesłem podczas wiecu przedwyborczego 8 marca 2015 r. w Krakowie. Ukarał natomiast oskarżonego grzywną za znieważenie prezydenta.
Sąd uznał, że nie było takiego zagrożenia i że machanie przez Majchra krzesłem było elementem happeningu, trwającego wcześniej, przed przybyciem Bronisława Komorowskiego na wiec.
Sąd uznał jednak, że oskarżony znieważał prezydenta słowami powszechnie uznanymi za obelżywe i ukarał go za to grzywną w wysokości 4 tys. zł. Skazał go także na trzy miesiące więzienia za podawanie danych swojego brata przy zatrzymaniu. Oskarżonego nie było w środę w sądzie na ogłoszeniu wyroku.
Marek Majcher (zgodził się na ujawnienie swych danych, sam nazywa się „działaczem prawicowej opozycji antysystemowej”) został oskarżony o to, że w trakcie trwania wiecu przedwyborczego Bronisława Komorowskiego 8 marca 2015 r. na Rynku Głównym w Krakowie najpierw wyzywał wchodzącego na scenę prezydenta obelżywymi słowami, a następnie stojąc w tłumie zamachnął się, usiłując rzucić w Komorowskiego krzesłem. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy w cywilu. Odpowiadał także za posługiwanie się podczas zatrzymania cudzym dokumentem i podawanie się za swojego brata.
Sąd uznał, że nie ma wystarczających dowodów wskazujących na to, że oskarżony miał zamiar rzucić krzesłem w kierunku stojącego na scenie prezydenta Komorowskiego. Dlatego uniewinnił go od tego zarzutu. Zachowanie funkcjonariuszy, którzy zatrzymali Majchra, ocenił jako profesjonalne, ponieważ w sposób właściwy zareagowali oni na zagrożenie.
Za udowodnione uznał natomiast zarzuty o znieważeniu i o posługiwaniu się nieprawdziwymi danymi przy zatrzymaniu i podpisywaniu stosownych protokołów.
Sąd podkreślił, że przy wymiarze kary uwzględnił stan psychiczny oskarżonego - uznając go za okoliczność łagodzącą. Biegli uznali bowiem, że miał on w stopniu znacznym ograniczoną możliwość rozpoznania znaczenia swojego zachowania i pokierowania nim. Jak poinformował sąd, oskarżony znajdował się także pod wpływem narkotyków.
Za okoliczność obciążającą sąd uznał natomiast fakt, że Majcher był już pięciokrotnie karany za poważne przestępstwa i prognoza przestrzegania przez niego prawa w przyszłości jest negatywna.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońca zapowiedział apelację.
Obrona nie jest zadowolona z wyroku, chodzi tu zwłaszcza o zarzut znieważenia. Sąd uznając winę oskarżonego w tym zakresie oparł się na zeznaniach policjantów, co do których obrona twierdzi, że nie polegają one na prawdzie
—powiedział dziennikarzom po wyroku mec. Bartłomiej Czech-Kosiński.
W trakcie procesu oskarżony nie przyznawał się do zarzutów i wyjaśniał, że krzesło było elementem happeningu i miało symbolizować wpadkę dyplomatyczną prezydenta w Japonii. Twierdził, że padł ofiarą prowokacji i podawał się za „osobę poszkodowaną przez system”. Kiedy sąd ujawnił, że w swoim środowisku podawał się za „Marka Mareckiego”, wyjaśnił, że jest to jego pseudonim polityczny. O tym, że „Marecki” to pseudonim polityczny, a nie prawdziwe nazwisko, nie wiedzieli koledzy oskarżonego. Zaraz po zatrzymaniu go zorganizowali akcję „Uwolnić prześladowanego przez reżim więźnia politycznego Marka Mareckiego!”.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/315668-nie-bylo-zadnego-zamachu-krzeslem-na-bylego-prezydenta-komorowskiego-sad-uniewinnil-marka-majchra