Kilka dni temu w tekście o czarnych protestach przeciwko prywatnej opinii Jarosława Kaczyńskiego o aborcji, szyderczo napisałem, że pewnie na ulice wyjdą oburzeni na zerwanie umowy na Caracale. No i wyszli.
Poziom walki z rządem po wypaleniu się awantury o Trybunał i utopieniu przez rząd ustawy nowej antyaborcyjnej jest już tak kuriozalny, że spodziewam się ulicznych protestów w obronie Caracali. Może z hasłem z „Helikoptera w ogniu” Ridleya Scotta „We got a Black Hawk Down, we got a Black Hawk Down”?
pisałem. Przepraszam najmocniej, że cytuję sam siebie, choć przecież upajanie się własnymi przemyśleniami to nic nadzwyczajnego w mediokracji i felietonach Waldemara Łysiaka.
Jednak wczorajsze przeglądanie Twittera zasmuciło mnie na tyle mocno, że cytować sam siebie zdecydowałem. Skąd ten smutek? Okazało się, że w kraju rządzonym przez kaczystowski reżym sarkazm felietonisty jest potrzebny jak obciachowość Ryszardowi Petru. Ba, nonsensowne jest nawet silenie się na ironię w krótkich tekstach o polityce. Wczoraj koło pomnika Napoleona w Warszawie doszło do protestu przeciwko rządowi PiS. Kilkanaście dziarskich staruszków z francuskimi flagami postanowiło przeprosić Francuzów za polski rząd. „Co o nas pomyślą w Paryżu!”- ta maksyma III RP jak widać ma się wciąż mocno. Tak jak murzyńskość z maksymy męża Anne Appleubaum, który ma niebezpiecznie blisko brzmiące nazwisko do producenta Black Hawków czyli firmy Sikorsky.
Słowem rymowanym wesprze nas Konrad Materna a francuską nutą nasi KOD-owi frankofile. Mile widziane flagi francuskie i transparenty. Vive la France! Vive la Pologne!”
Czytaj dalej na drugiej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kilka dni temu w tekście o czarnych protestach przeciwko prywatnej opinii Jarosława Kaczyńskiego o aborcji, szyderczo napisałem, że pewnie na ulice wyjdą oburzeni na zerwanie umowy na Caracale. No i wyszli.
Poziom walki z rządem po wypaleniu się awantury o Trybunał i utopieniu przez rząd ustawy nowej antyaborcyjnej jest już tak kuriozalny, że spodziewam się ulicznych protestów w obronie Caracali. Może z hasłem z „Helikoptera w ogniu” Ridleya Scotta „We got a Black Hawk Down, we got a Black Hawk Down”?
pisałem. Przepraszam najmocniej, że cytuję sam siebie, choć przecież upajanie się własnymi przemyśleniami to nic nadzwyczajnego w mediokracji i felietonach Waldemara Łysiaka.
Jednak wczorajsze przeglądanie Twittera zasmuciło mnie na tyle mocno, że cytować sam siebie zdecydowałem. Skąd ten smutek? Okazało się, że w kraju rządzonym przez kaczystowski reżym sarkazm felietonisty jest potrzebny jak obciachowość Ryszardowi Petru. Ba, nonsensowne jest nawet silenie się na ironię w krótkich tekstach o polityce. Wczoraj koło pomnika Napoleona w Warszawie doszło do protestu przeciwko rządowi PiS. Kilkanaście dziarskich staruszków z francuskimi flagami postanowiło przeprosić Francuzów za polski rząd. „Co o nas pomyślą w Paryżu!”- ta maksyma III RP jak widać ma się wciąż mocno. Tak jak murzyńskość z maksymy męża Anne Appleubaum, który ma niebezpiecznie blisko brzmiące nazwisko do producenta Black Hawków czyli firmy Sikorsky.
Słowem rymowanym wesprze nas Konrad Materna a francuską nutą nasi KOD-owi frankofile. Mile widziane flagi francuskie i transparenty. Vive la France! Vive la Pologne!”
Czytaj dalej na drugiej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/312251-protest-w-obronie-helikopterow-o-swiety-caracalu-do-ciebie-wznosimy-modlitwy-to-sie-dzieje-naprawde?strona=1