Bezkarność zabójców 17-letniej licealistki Iwony Cygan dobiega końca . Przez osiemnaście lat lokalna społeczność nie ufając miejscowej policji i prokuraturze bała się mówić . Dopiero przekazanie sprawy do Prokuratury Krajowej doprowadziło do przełomu i dało szansę na ujawnienie sprawców zbrodni.
To zabójstwo było jeszcze okrutniejsze niż wydawało się do tej pory. Siedemnastoletnią Iwonę Cygan ze Szczucina znaleziono leżącą na wale przeciwpowodziowym nad Wisłą twarzą do ziemi. Ręce miała skrępowane sznurkiem i zaciśnięty na szyi drut kolczasty . Ostatnie ustalenia Prokuratury Generalnej , która w tym tygodniu przeprowadziła eksperyment śledczy, mówią, że ciało została nad Wisłę przeniesione. Iwonę zamordowano w innym miejscu, a przed śmiercią przez kilka godzin dręczono.
W piątek Prokuratura Generalna zmieniła kwalifikację czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i zapowiedziała, że jest bliska ostatecznego wyjaśnienia sprawy.
O sprawie Iwony Cygan pisałam wiele razy, ostatni raz na tym portalu dwa lata temu. Właśnie wtedy zmarła nagle na serce matka zabitej dziewczyny, która przez cały czas na próżno czekała na sprawiedliwość .
Była pewna, że lokalnej policji i Prokuraturze Okręgowej w Tarnowie nie tylko nie zależy na rozwiązaniu sprawy zabójstwa , ale są tam osoby które wręcz ją tuszują. Wiele wskazuje na to, że się nie myliła — trudno logicznie w inny sposób wyjaśnić zaniedbania i błędy , które miały miejsce w tym dochodzeniu.
Na początku to nie było trudne śledztwo, ślady nie były zatarte . Trudniejsze sprawy policja rozwiązuje od ręki
— mówił mi szef Archiwum X , działającego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie . To właśnie on prowadził śledztwa na późniejszym etapie. Nieoczekiwanie, gdy przełamał zmowę milczenia w Szczucinie i znalazł świadka , który zdecydował się mówić, odsunięto go od sprawy. Postawiano mu absurdalny zarzut, że zbyt się zaangażował i „pomaga rodzinie ofiary ”.
Społeczność pięciotysięcznego Szczucina bała się mówić, a już na pewno nikt nie zgłosiłby się do miejscowej policji czy prokuratury w Tarnowie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wśród sprawców mógł być policjant . Wiedziano też doskonale, że składanie zeznań może być niebezpieczne .
Kiedy niedługo po śmierci Iwony Cygan, wyznaczono nagrodę za informacje o zabójstwie , jeden z mieszkańców Szczucina , Tadeusz D. pochwalił się w miejscowej knajpie, że wkrótce zainkasuje pieniądze. Powiedział, że widział , do czyjego samochodu wsiadła licealistka. Wyszedł z restauracji i przepadł bez śladu. Aż do czasu, gdy z Wisły wyłowiono jego ciało.
Prokuratura Okręgowa w Tarnowie nigdy nie powiązała utonięcia Tadeusza D. z zabójstwem Iwony Cygan. Absolutnie nie widziała żadnego związku, choć dla wszystkich, którzy znali sprawę ,był on oczywisty.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bezkarność zabójców 17-letniej licealistki Iwony Cygan dobiega końca . Przez osiemnaście lat lokalna społeczność nie ufając miejscowej policji i prokuraturze bała się mówić . Dopiero przekazanie sprawy do Prokuratury Krajowej doprowadziło do przełomu i dało szansę na ujawnienie sprawców zbrodni.
To zabójstwo było jeszcze okrutniejsze niż wydawało się do tej pory. Siedemnastoletnią Iwonę Cygan ze Szczucina znaleziono leżącą na wale przeciwpowodziowym nad Wisłą twarzą do ziemi. Ręce miała skrępowane sznurkiem i zaciśnięty na szyi drut kolczasty . Ostatnie ustalenia Prokuratury Generalnej , która w tym tygodniu przeprowadziła eksperyment śledczy, mówią, że ciało została nad Wisłę przeniesione. Iwonę zamordowano w innym miejscu, a przed śmiercią przez kilka godzin dręczono.
W piątek Prokuratura Generalna zmieniła kwalifikację czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i zapowiedziała, że jest bliska ostatecznego wyjaśnienia sprawy.
O sprawie Iwony Cygan pisałam wiele razy, ostatni raz na tym portalu dwa lata temu. Właśnie wtedy zmarła nagle na serce matka zabitej dziewczyny, która przez cały czas na próżno czekała na sprawiedliwość .
Była pewna, że lokalnej policji i Prokuraturze Okręgowej w Tarnowie nie tylko nie zależy na rozwiązaniu sprawy zabójstwa , ale są tam osoby które wręcz ją tuszują. Wiele wskazuje na to, że się nie myliła — trudno logicznie w inny sposób wyjaśnić zaniedbania i błędy , które miały miejsce w tym dochodzeniu.
Na początku to nie było trudne śledztwo, ślady nie były zatarte . Trudniejsze sprawy policja rozwiązuje od ręki
— mówił mi szef Archiwum X , działającego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie . To właśnie on prowadził śledztwa na późniejszym etapie. Nieoczekiwanie, gdy przełamał zmowę milczenia w Szczucinie i znalazł świadka , który zdecydował się mówić, odsunięto go od sprawy. Postawiano mu absurdalny zarzut, że zbyt się zaangażował i „pomaga rodzinie ofiary ”.
Społeczność pięciotysięcznego Szczucina bała się mówić, a już na pewno nikt nie zgłosiłby się do miejscowej policji czy prokuratury w Tarnowie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wśród sprawców mógł być policjant . Wiedziano też doskonale, że składanie zeznań może być niebezpieczne .
Kiedy niedługo po śmierci Iwony Cygan, wyznaczono nagrodę za informacje o zabójstwie , jeden z mieszkańców Szczucina , Tadeusz D. pochwalił się w miejscowej knajpie, że wkrótce zainkasuje pieniądze. Powiedział, że widział , do czyjego samochodu wsiadła licealistka. Wyszedł z restauracji i przepadł bez śladu. Aż do czasu, gdy z Wisły wyłowiono jego ciało.
Prokuratura Okręgowa w Tarnowie nigdy nie powiązała utonięcia Tadeusza D. z zabójstwem Iwony Cygan. Absolutnie nie widziała żadnego związku, choć dla wszystkich, którzy znali sprawę ,był on oczywisty.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/311167-bezkarnosc-zabojcow-nastolatki-czyli-uklad-ktory-moze-wszystko-sprawe-musiala-przejac-prokuratura-generalna?strona=1